tag:blogger.com,1999:blog-62585983960521719732024-02-21T03:21:16.215+01:00Madziocentryzm stosowanyBlog pisany z uśmiechem, sercem i luzem.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.comBlogger71125tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-20638476429386521542017-01-10T11:13:00.000+01:002017-01-10T11:22:38.737+01:00Teneryfskie impresje, czyli wspomnienia rozgrzewające<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio jest tak niesamowicie zimno, że wzięło mnie na wspomnienia z wyjazdu na Teneryfę. Kiedy policzki palą z zimna, miło jest przypomnieć sobie momenty, kiedy paliły od spalenia słońcem. Powspominam trochę i pokażę kilka obrazków. Może i wam zrobi się trochę cieplej, przestaną odpadać wam nosy i uszy!</div>
<div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-mhiAGyfF_Dk/WHPaJPk3VTI/AAAAAAAAE-4/yj-tOLViCWc_b0e1bjrnhfAQu9CF33fRACLcB/s1600/P8280002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-mhiAGyfF_Dk/WHPaJPk3VTI/AAAAAAAAE-4/yj-tOLViCWc_b0e1bjrnhfAQu9CF33fRACLcB/s400/P8280002.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Igueste de San Adres, widok z tarasu - na sad mango</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-lEbY930zi14/WHPaIlR7ppI/AAAAAAAAE-w/JpdkxA3eXxcPhE1YQQXmVJ6A4hCiO126gCLcB/s1600/P8290072.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://2.bp.blogspot.com/-lEbY930zi14/WHPaIlR7ppI/AAAAAAAAE-w/JpdkxA3eXxcPhE1YQQXmVJ6A4hCiO126gCLcB/s400/P8290072.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zbiory na posesji i najlepsze śniadanie</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Udało nam się wynająć piękny dom na samym końcu wyspy, który miał swój własny sad mango - rosły tam jeszcze inne owoce, ale mój mangoholizm skutecznie odwracał od nich uwagę. W ogóle, Igueste de San Andres to miasteczko, w którego centrum rośnie ogromna ilość tych drzew - zarówno w odmianie żółtej, którą widzicie na zdjęciu powyżej, jak i tej znanej z naszych sklepów, o zielono-czerwonej skórce. Owoce leżą na ziemi i po kilku dniach już nie chce się ich podnosić, zresztą w misce na tarasie jest ich pełno. Ach, słońce zaklęte w smaku i zapachu! Idealnie... zgadnijcie, co bym teraz zjadła?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
To też wyspa sztuki, tak wysokiej, jak i niskiej - sporo jest muzeów i galerii lokalnych, a także zabytkowych kościołów. O jednym z nich trochę opowiem, ale najpierw o mojej ulubionej galerii sztuki, którą spotkałam na wyspie, bardzo blisko domu...</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-rHS-H4ACJIo/WHPWXM7MJWI/AAAAAAAAE9g/ybGmXIXpCb4yNvKeUaHl8CWo6caDGu2FACLcB/s1600/SAM_1227.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-rHS-H4ACJIo/WHPWXM7MJWI/AAAAAAAAE9g/ybGmXIXpCb4yNvKeUaHl8CWo6caDGu2FACLcB/s400/SAM_1227.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Galeria" sztuki na drodze z San Adres do Igueste de San Andres</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Na zdjęciu wyżej mój ulubiony malunek z galerii - piękna koza. Te i inne przykłady współczesnej ekspresji można zobaczyć, jeśli pojedzie się na punkt widokowy za San Andres, w drodze do Igueste. Stoi na nim kilka niedokończonych budynków, których ściany są wspaniale malowane. Inne w sposób bardziej przystępny estetycznie, drugie mniej - ale warto zobaczyć!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdyby tylko lepiej pachniało...! Za zapach nadrabia jednak okazja do filozoficznej refleksji, którą prowokuje dzieło widoczne poniżej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-_QGcYLISsU4/WHPdtru3hNI/AAAAAAAAE_U/smZMnBLju78gQP8RGRrDMCj1uaeTTJbVACLcB/s1600/14117781_10206801182737424_1266991364747048714_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://4.bp.blogspot.com/-_QGcYLISsU4/WHPdtru3hNI/AAAAAAAAE_U/smZMnBLju78gQP8RGRrDMCj1uaeTTJbVACLcB/s400/14117781_10206801182737424_1266991364747048714_n.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przy okazji kontemplacji sztuki można odpowiedzieć sobie na kilka bardzo ważnych pytań!</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Teneryfa to bardzo bogata w zieleń i owocna wyspa. No i tyle przygód można tam przeżyć!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-WYldWqLl604/WHPXSiLz1yI/AAAAAAAAE9s/X8bxGQ5xUf8ZyH3PbpZPC7OIqWA9Xr6tQCLcB/s1600/P8310247.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://2.bp.blogspot.com/-WYldWqLl604/WHPXSiLz1yI/AAAAAAAAE9s/X8bxGQ5xUf8ZyH3PbpZPC7OIqWA9Xr6tQCLcB/s400/P8310247.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pod palmami (nie-bananowymi) można znaleźć całe kiście owoców!</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W trakcie jednej z wycieczek - zaraz o niej słów kilka - pod palmą daktylową wypatrzyliśmy całą kiść bananów! Oczywiście, jak to ja, musiałam po nią zejść i zrobić sobie z nią zdjęcie. W trakcie udało mi się trzy razy poślizgnąć i prawie sturlać się po zboczu, na którym rosło drzewo. Ale było warto!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Tour de Anaga</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Warto wybrać się na wyprawę samochodem po górach Anaga - nie dość, że jest tam fantastyczny park krajobrazowy, to jeszcze można trafić na wiele plaż, z których sporo jest idealnych do surfingu - dobre fale, ekspozycja na wiatr... surferów było na nich od groma, ale jakoś żaden nie wpadł mi w oko na tyle, żebym zrobiła zdjęcie. Za to plaża już owszem!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-L0PpylMgklo/WHPXSrDWCXI/AAAAAAAAE9w/9mQwe6T9ekcoASgqlrcBPmtgcvlqYVEnACLcB/s1600/P8310253.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://4.bp.blogspot.com/-L0PpylMgklo/WHPXSrDWCXI/AAAAAAAAE9w/9mQwe6T9ekcoASgqlrcBPmtgcvlqYVEnACLcB/s400/P8310253.JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wyżej to tylko pierwsza z napotkanych przez nas w trakcie wycieczki po Anadze (tak się to odmienia?) plaż. Niedługo po tym, jak powstało to zdjęcie, pojawili się na nim kursanci uczący się pływać na desce surfingowej. Ale to już oglądałam z naprzeciwka, z przydrożnej knajpki...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-oDYRqfxejj8/WHPXSazLdMI/AAAAAAAAE9o/EhAIxkgDkLU4jsOMM2_0hEaw2DWnQCeJQCLcB/s1600/P8310257.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-oDYRqfxejj8/WHPXSazLdMI/AAAAAAAAE9o/EhAIxkgDkLU4jsOMM2_0hEaw2DWnQCeJQCLcB/s400/P8310257.JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Było ciepło, bardzo ciepło. Lokalny bar, w którym wiatraki działały na największych obrotach, wydał się nam idealnym miejscem, żeby na chwilę się schować i wypić coś zimnego, na przykład lokalne piwo - w większości lokali będzie to Dorada.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-DMxjvbzM8jg/WHPXViPQlyI/AAAAAAAAE90/hzJSUq7PBRAWHuD5SnQ3SCLJ4fw7pTSjQCLcB/s1600/P8310311.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-DMxjvbzM8jg/WHPXViPQlyI/AAAAAAAAE90/hzJSUq7PBRAWHuD5SnQ3SCLJ4fw7pTSjQCLcB/s400/P8310311.JPG" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Rezerwat przyrody Anaga ciągnie się na wiele, wiele hektarów. I jest zjawiskowy - spotkamy tam wiele roślin, które nie występują nigdzie indziej, a cała bioróżnorodność zachwyci nawet tak zawziętego mieszczucha jak ja. Albo przede wszystkim mieszczucha!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na Teneryfie bujna, zielona natura walczy z pustynią. W górach mamy możliwość zobaczyć, jak zmienia się roślinność zależnie od wysokości, na której się znajdujemy - gdzie rosną bujne drzewa, a gdzie roślinność zastępują kamienie i okazyjne, niższe krzaczki... no pięknie jest!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mamy piękne zbocza graniczące z morzem. No i fale tak pięknie rozbijają się o skały!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-1Jw8tNhx7Q4/WHPXWOUxoLI/AAAAAAAAE98/7SCwkb1VtxAcsCgZNgIs_WhTRR3Fg7-MgCLcB/s1600/P8310353.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://4.bp.blogspot.com/-1Jw8tNhx7Q4/WHPXWOUxoLI/AAAAAAAAE98/7SCwkb1VtxAcsCgZNgIs_WhTRR3Fg7-MgCLcB/s400/P8310353.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy wjedziemy wyżej i nieco dalej od oceanu, zaczyna się prawdziwa, zielona magia. Zachwyciło mnie nasycenie kolorów, które kawałek dalej ukrywają się w mgle gęstej jak mleko.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Sx_LSOtjne0/WHPXVyPgi0I/AAAAAAAAE94/7F08vAwj4wkPpClYU5fymYFn2BDAM3qHACLcB/s1600/P8310370.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://2.bp.blogspot.com/-Sx_LSOtjne0/WHPXVyPgi0I/AAAAAAAAE94/7F08vAwj4wkPpClYU5fymYFn2BDAM3qHACLcB/s400/P8310370.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dodatkowo, jeśli macie trochę szczęścia, a zdecydowanie więcej informacji, możecie znaleźć w górach Anaga miejsce, w którym zobaczycie, jak diametralnie zmienia się klimat. Poczujecie, jak wiatr rozbija się o górskie zbocze, a jeśli wystawicie rękę - poczujecie temperaturę niższą o co najmniej 10 stopni. O ile wiatr nie urwie wam tej ręki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-5enJPpAhaTc/WHPXYSCL-3I/AAAAAAAAE-A/yZVFfO5JIrQPIE89F5GivBz7VPTRUb13QCLcB/s1600/P8310376.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://2.bp.blogspot.com/-5enJPpAhaTc/WHPXYSCL-3I/AAAAAAAAE-A/yZVFfO5JIrQPIE89F5GivBz7VPTRUb13QCLcB/s400/P8310376.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dokładnie w tym miejscu w Parku Anaga zmienia się klimat</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Niezależnie jak bardzo uwiedzie was ten cud natury, nie róbcie kroku w przód - chociaż nie widać tego przez mgłę, zbocze jest bardzo strome i wysokie, i nawet ten jeden krok mógłby was sporo kosztować. Na zdrowiu i kosztach opieki medycznej!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyznam się, że prawie się popłakałam z wrażenia, takie było to piękne i magiczne miejsce!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dalej, za kilkoma zakrętami (których na Teneryfie jest niezliczona ilość), wjedziemy w piękny, tropikalny las. Przy drodze jest kilka zatoczek, w których można się zatrzymać i pójść na spacer, podziwiać jak fantastyczna i zróżnicowana jest przyroda tej wyspy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-9_xfPsb0wK8/WHPXZ6Y1UoI/AAAAAAAAE-I/xg4AQnvG6dsd1eC97vl09rz_RHRGHzQRACLcB/s1600/P8310401.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-9_xfPsb0wK8/WHPXZ6Y1UoI/AAAAAAAAE-I/xg4AQnvG6dsd1eC97vl09rz_RHRGHzQRACLcB/s400/P8310401.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znajdziecie też punkt widokowy, w którym na własne oczy przekonacie się o tym, jak blisko siebie są bujny las i krajobraz niemalże pustynny. Wow. W tym momencie co prawda nie bardzo umiałam to docenić, bo cała spływałam potem od gorąca - było około południa, a my wybraliśmy się na kolejny spacer, tym razem w słońcu. Bardzo chętnie teraz bym się na taki wybrała, nawet jeśli miałabym wyglądać jak spocony prosiaczek!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-baq02DeK04A/WHPXZ5Js2cI/AAAAAAAAE-E/MpHsXzbvcjA_T3UR0h1guzcp0jKBLvcVgCLcB/s1600/P8310429.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-baq02DeK04A/WHPXZ5Js2cI/AAAAAAAAE-E/MpHsXzbvcjA_T3UR0h1guzcp0jKBLvcVgCLcB/s400/P8310429.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zieleń bujnej natury w rezerwacie Anaga kontra pustynny krajobraz poniżej</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Pamięć o największym wypadku lotniczym w historii</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę drogi dalej, znajdziemy niezwykły pomnik. Upamiętnia on największą katastrofę w lotnictwa cywilnego - na Teneryfie zderzyły się samoloty linii KLM i PanAm. Mi pomnik skojarzył się ze schodami do nieba zrobionymi ze śmigieł.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-pr3xGcOHCr4/WHPXa37JXKI/AAAAAAAAE-M/LUqlqrqxhhQbOyXTMt7x8SAl4rRqJ9DRACLcB/s1600/P8310475.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://3.bp.blogspot.com/-pr3xGcOHCr4/WHPXa37JXKI/AAAAAAAAE-M/LUqlqrqxhhQbOyXTMt7x8SAl4rRqJ9DRACLcB/s400/P8310475.JPG" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-LAQ7LveFjc8/WHPXbmyAMtI/AAAAAAAAE-Q/BuGAqujJs9YTpqGh1fZZcTB6pkR19AG1QCLcB/s1600/P8310476.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-LAQ7LveFjc8/WHPXbmyAMtI/AAAAAAAAE-Q/BuGAqujJs9YTpqGh1fZZcTB6pkR19AG1QCLcB/s400/P8310476.JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po przeczytaniu tablicy, można podnieść wzrok i zobaczyć miejsce katastrofy - lotnisko północne na Teneryfie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
No to wróćmy już z wycieczki po Rezerwacie Anaga i okolicach. Bo było jeszcze jedno miasteczko, do którego mam sentyment.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>Candelaria</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Candelaria to piękne, nadmorskie miasteczko znane z bazyliki maryjnej i posągów dawnych władców wyspy. Ale to, o czym nie piszą, to lodziarnie z pysznymi lodami o bardzo wielu smakach. Oczywiście nie zrobiłam zdjęcia (ani na szczęście nikt nie zrobił mi zdjęcia), bo byłam zbyt zajęta jedzeniem - jak przystało na wcale niemałego łakomczuszka. Ale no już, no już. Znane atrakcje.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-eeKhqvKd4mY/WHPXzBap1KI/AAAAAAAAE-U/rK8JG0ub0Kwoxip1uEQ7MP9yPbEZ_CNIwCLcB/s1600/P9020704.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-eeKhqvKd4mY/WHPXzBap1KI/AAAAAAAAE-U/rK8JG0ub0Kwoxip1uEQ7MP9yPbEZ_CNIwCLcB/s400/P9020704.JPG" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W Candelarii nawet najbardziej zatwardziała singielka znajdzie chłopaka. Albo dziewięciu.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Przy głównym placu miasteczka, Plaza de las Patronas de Canarias, możemy spotkać dziewięciu przystojniaków. A przynajmniej posągi ich przedstawiające - i jeśli tylko mężczyźni są w twoim targecie, na pewno znajdziesz tam chłopaka. Każdy wygląda inaczej i sprawia wrażenie innego z charakteru i zainteresowań. Ja oczywiście wybrałam surfera-hipisa, bo kto nadałby się lepiej na wakacyjny romans? Zapomniałabym - ci przystojni mężczyźni to mityczni władcy Guanczów, ludu niegdyś zamieszkującego wyspę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A dla osób bardziej zainteresowanym churchingiem (zwiedzaniem kościołów), tuż obok znajduje się Bazylika Matki Bożej w Candelarii, gdzie największym skarbem jest posąg Virgen de Candelaria.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-eHdcBB16-Yc/WHPXzTZbZFI/AAAAAAAAE-Y/SyvfQucLxA4KGD82p8zKqAgUKogUS69yACLcB/s1600/P9020714.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-eHdcBB16-Yc/WHPXzTZbZFI/AAAAAAAAE-Y/SyvfQucLxA4KGD82p8zKqAgUKogUS69yACLcB/s400/P9020714.JPG" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Posąg Virgen de Candelaria, cel pielgrzymek na Teneryfie</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Kościół zawsze pełen jest wiernych i turystów, którzy przychodzą zwiedzać, robić zdjęcia i modlić się - prawdopodobnie w tej kolejności, sądząc po ilości fleszy, które oślepiają lokalny personel duchowny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teneryfa, Teneryfa... jeszcze tyle wspomnień mi zostało! Ale już mi cieplej, więcej zostawię na kolejny raz, kiedy będą mi marzły łapki. Mi już ciepło. I chcę tam wrócić, uciec od tego smogu, smrodu i mrozu. Wygrzać się, najeść mango i wypić tanie, smaczne piwo lub wino. Rozmarzyłam się... z tej okazji mam dla was jeszcze jedną fotkę. Tak na zachętę do snucia razem ze mną planów na kolejną podróż! Buziaczki!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-sTzKMlWMFig/WHPuE1uS7vI/AAAAAAAAE_s/i0wv2qxGj_wfEh2rY_OmzVwZBXDeL9MPQCLcB/s1600/P9071115.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://3.bp.blogspot.com/-sTzKMlWMFig/WHPuE1uS7vI/AAAAAAAAE_s/i0wv2qxGj_wfEh2rY_OmzVwZBXDeL9MPQCLcB/s400/P9071115.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-4073131059316801222015-10-09T14:17:00.001+02:002015-10-09T14:17:32.543+02:00[dialogi kumpelskie] Ślubowanie<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Z O(nem) mieliśmy rozmowę o życiu, zmianach i innych takich ciekawostkach. Zeszło się w końcu na to, jak ze wszystkich stron otaczają nas zaręczyny, śluby i narodziny kolejnych dzieci znajomych.<br />
<a name='more'></a> M: Ostatnio sobie myślę, że coś ze mną nie tak, skoro żadnych takich zmian nie mam w planach...<br />
O: No weź przestań...<br />
M: Ale wiesz, nie! Wezmę ślub sama ze sobą.<br />
(On patrzy, jakbym miała nierówno pod sufitem)<br />
M: To nie jest taki głupi pomysł. Przysięgnę sobie miłość, wierność, uczciwość i że się nie opuszczę aż do śmierci. Wszystko się zgadza!<br />
O: Hahahaha. No w sumie, to ja też. Zrobimy imprezę razem, więcej prezentów dostaniemy!<br />
<br />
Żarty żartami, ale trafiliśmy w naszej rozmowie na pewien trop.<br />
<br />
W naszym otoczeniu ludzie, coraz więcej ludzi, podejmuje zobowiązania wobec innych, składa przysięgi i zostaje dorosłymi ludźmi. W sumie normalne, sensowne, tak się to robi.<br />
<br />
Ale ile z nas zastanawia się nad tym najważniejszym, niezbywalnym związkiem w swoim życiu, tym z samym sobą? Ile z nas może powiedzieć, że akceptuje siebie, jest wierne sobie i swoim przekonaniom, uczciwe samo ze sobą i nie rezygnuje z kontaktu ze swoim wnętrzem, swoją emocjonalnością?<br />
<br />
A to jest relacja, od której zależą wszystkie inne.<br />
Dlaczego? O tym napiszę w kolejnych postach z serii. Dla której jeszcze nie mam tytułu :)<br />
<br />
Chyba że macie jakieś tropy, dlaczego?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-55456312992209147642015-09-03T11:30:00.000+02:002015-09-03T11:36:29.516+02:00Jak się ładnie opalić? Mój sposób<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Po wielu latach prób, nierównej opalenizny i życiowych problemów na plaży, w końcu wiem, co robić, żeby uzyskać piękną, równą opaleniznę. Nazwałam tę metodę 'na prosiaka'.<br />
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-k6SybmDi1_Y/VegUWIoTCtI/AAAAAAAAEuY/wt3qJqr65_g/s1600/SAM_1029.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://3.bp.blogspot.com/-k6SybmDi1_Y/VegUWIoTCtI/AAAAAAAAEuY/wt3qJqr65_g/s320/SAM_1029.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
Przed pójściem na patelnię pamiętaj, żeby się <b>dobrze nasmarować</b>. Od stóp do głowy, <b>faktorem odpowiednim dla twojej karnacji</b>. Dobre przygotowanie ciała to podstawa!<br />
<br />
Kiedy już będziesz na plaży, połóż się wygodnie, najpierw na plecach.<br />
<br />
A, ale najpierw się rozbierz. Żeby nie przeszkadzać słońcu w brązowieniu twojej skórki...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-UQHS5egq6Aw/VegUe-ShkWI/AAAAAAAAEug/YhPPjUgCp8c/s1600/SAM_1031.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/-UQHS5egq6Aw/VegUe-ShkWI/AAAAAAAAEug/YhPPjUgCp8c/s320/SAM_1031.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
Poleż chwilę, ciesząc się słońcem. Kiedy zrobi ci się gorąco, przekręć się na bok, głowę połóż na spodniej ręce, wierzchnią umieść tak, żeby nie zasłaniała twojego boku. Albo odwrotnie, jak tam wolisz.<br />
<br />
I pamiętaj, że nogi nie mogą leżeć na sobie - proponuję ułożyć je jak w pozycji bezpiecznej (nie będziesz jedną nogą rzucać cienia na drugą, więc ślicznie opalisz wewnętrzną stronę nogi!).<br />
<br />
Tu instrukcja, przy okazji małe przypomnienie z pierwszej pomocy:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-wszDpCfAMAo/VedgzQbiLeI/AAAAAAAAEuA/_LQV3JTiRjo/s1600/ulozenie-boczne.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="217" src="http://3.bp.blogspot.com/-wszDpCfAMAo/VedgzQbiLeI/AAAAAAAAEuA/_LQV3JTiRjo/s320/ulozenie-boczne.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Znów poczekaj, aż zrobi ci się gorąco. I przewróć się na brzuch. Jeśli masz duże cycki lub brzuch - przygotuj sobie pod nie dołek, żeby się nie gniotło, co nie powinno.<br />
<br />
A później drugi boczek.<br />
<br />
Polecam pomiędzy kolejnymi pozycjami odpowiednio się podlewać, można <b>wodą</b> lub piwem, jeśli chcesz się odpowiednio zamarynować. <b>Picie jest bardzo ważne!</b><br />
<br />
<b>Czas spędzony na opalaniu każdej ze stron powinien zależeć</b> nie tylko od poziomu tego, jak gorąco ci jest, ale również <b>od twojej karnacji</b>, przecież nie chcesz się spalić, tylko zbrązowieć! W moim wypadku każdej stronie daję 5 minut - nie dość że mam bardzo jasną karnację (piegi, piegi!), to jeszcze nie wytrzymałabym dłużej w jednym ułożeniu.<br />
<b><br /></b>
<b>No ile można, no?</b><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-3Wp4GdvhOtw/VedhT9d6FdI/AAAAAAAAEuI/__Um_N2LHEQ/s1600/prosiak.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="204" src="http://2.bp.blogspot.com/-3Wp4GdvhOtw/VedhT9d6FdI/AAAAAAAAEuI/__Um_N2LHEQ/s320/prosiak.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak wyglądałam na plaży dzisiaj.</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-57518797891400501872015-08-14T13:55:00.000+02:002015-08-14T13:55:24.686+02:00Jak przekonać ludzi, że widzisz przyszłość? - Odpowiedź<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Jakiś czas temu opowiedziałam pewną historię, dzięki której zyskałam renomę czarownicy, która potrafi przewidzieć przyszłość. Albo rzucić urok i zepsuć imprezę...<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Jeśli nie wiesz o co chodzi, możesz nadrobić <a href="http://madzgorna.blogspot.com/2015/06/jak-przekonac-ludzi-ze-widzisz-przyszosc.html" target="_blank">tutaj.</a><br />
<br />
I bardzo szybko Nat popsuła mi plan napisania błyskotliwej notki, komentując tamtą. Tymi słowy:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-SNYDVwyk6Ao/Vct4hhBJ2jI/AAAAAAAAEqw/KV7WMzH2syw/s1600/blogasek.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="50" src="http://4.bp.blogspot.com/-SNYDVwyk6Ao/Vct4hhBJ2jI/AAAAAAAAEqw/KV7WMzH2syw/s400/blogasek.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
No i do tego się to sprowadza.<br />
<br />
Otwarte oczy, uszy i kojarzenie faktów.<br />
<br />
Zobaczysz mowę ciała, usłyszysz urywki rozmów - jeśli chwilę poświęcisz na przeanalizowanie wszystkich sygnałów, które do ciebie docierają, masz ogromną szansę przewidzieć, co będzie dalej. A kiedy nabędziesz trochę wprawy - będziesz robić to automatycznie, nawet się nie zastanawiając.<br />
<br />
Największą magią jest rozum.<br />
<br />
I rozsądek, który pozwoli nie upić ci się w trakcie pierwszej godziny lub dwóch imprezy.<br />
<br />
Polecam.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-31405821784077174782015-08-12T17:49:00.001+02:002015-08-12T17:49:17.480+02:00Dialogi koleżeńskie: moja przyszłość<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Napisał do mnie K(olega), z którym nie rozmawiałam od samaniewiemkiedy.<br />
<br />
K: Znam Twoją przyszłość!<br />
M: ?<br />
K: Śniłaś mi się dziś! Słuchaj no, bo dobre czasy przed Tobą. Pojechaliśmy grupą na jakieś wakacje, upalnie było że myślałem, że umrę. No i Twój facet...<br />
M: O, to już mi nie brzmi na moją przyszłość.<br />
K: Cicho bądź, bo piszę. Taki w twoim typie, wiesz... jak ten tamten, taki z telewizji. Ten z rzeźbą i włosami... no, w każdym razie. Zwiedzaliśmy, opalaliśmy się, fajnie było. Zdjęcia robiłem jak skośny turysta. No i w końcu podchodzi do mnie ten Twój, jakąś konspirę zaczyna.<br />
M: Mój facet cię podrywał? A to drań!<br />
K: Cicho, ja mówię!<br />
M: ...<br />
K: No więc następnego dnia płyniemy zwiedzać jakieś ruiny na wyspie. Chyba jakaś stara świątynia czy coś. Oglądamy, żar się z nieba leje, Ty marudzisz.<br />
Że byś się napiła czegoś zimnego, w morzu popływała, że już to widziałaś. A ten dzielnie Cię prowadza dalej. No i nagle widzę punkt widokowy. Woda, ruiny, ładnie jest. Ja aparat do łapska, cykam, kręcę, szaleję. A ten na kolana przed Tobą, coś gada. Oświadcza się, tuż przed moim obiektywem!<br />
W ruinach!<br />
Na wyspie!<br />
Ty zalewasz się łzami, skaczesz, śmiejesz się, w ogóle oszalałaś. Rzucasz się na niego, lądujecie na tym kamieniu, on że go parzy... a ty coś w stylu 'Dalej chcesz za mnie wyjść?' on 'No jasne. Taki ból to nie ból, będzie mnie przez Ciebie jeszcze bardziej bolało' więc się śmiejesz i mówisz, że wyjdziesz za niego.<br />
No i jakieś dwa dni później wzięliście ten cholerny ślub. Pod wodą. No ja walę... Dalej byłem fotografem. A wiesz, nienawidzę pływać. Szczególnie jak tam jakieś dziwne stworzenia pływają. Nurkowy ślub.<br />
No pojebane. A później, na powierzchni mega impreza. Tak się upiłem na waszym weselu, że aż się z bólem głowy obudziłem.<br />
M: Ej, fajnie... tylko to nurkowanie...<br />
K: No jakiś dziwny ten gościu był. Idealny dla Ciebie.<br />
<br />
W ruinach świątyni. Na wyspie. A żar lał się z nieba. No to faktycznie, pojebany. Idealny dla mnie.<br />
Już ja wiem, co to za świątynia! Ha!<br />
<br />
Przyszłość została ustalona.<br />
Prorok miał kaca po śnie.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-54782096123714399412015-06-19T19:12:00.000+02:002015-06-19T19:19:54.676+02:00Jak skutecznie popełnić samobójstwo? Żeby nie bolało.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Internet pęka od sposobów na odebranie sobie życia. Wiele stron radzi, jak się zabić, proponując przeróżne sposoby. Poczynając od najbardziej zwariowanych, a na najbardziej prozaicznych kończąc. Nie skupiają się jednak na tym, ile po drodze ku samobójstwu może pójść nie tak, jakie mogą być skutki uboczne, jeśli coś się zrobi źle i co dalej, dla reszty świata.<br />
<a name='more'></a><br />
Ktoś, kto nie przeżył tego co ty, nie zrozumie, przez co przechodzisz, motywów, które popychają cię do samobójstwa, uczuć, które w tobie buzują. Albo których brak czujesz. Nawet ludzie, którzy to przeżyli, prawdopodobnie też nie zrozumieją. Każdy ból jest inny, każdy ból jest wyjątkowy i przeżywany inaczej.<br />
<br />
Każdy z nas jest inny i ma inne limity, inne wydarzenia - czy to wewnętrzne, czy to zewnętrzne - sprawią, że będzie myśleć o odebraniu sobie życia.<br />
<br />
Czytaj dalej, proszę. Chociaż pewnie już wiesz, że nie otrzymasz tu odpowiedzi na swoje pytanie.<br />
<br />
Jedynym sposobem, który znam i który gwarantuje, że umrzesz, jest życie. Ono zawsze kończy się śmiercią. Nie okaleczaj się, nie truj się, nie szkodź sobie. Bo jeśli ci się nie uda, możesz zostać kaleką, warzywem, obciążeniem dla ludzi, którym na tobie zależy. A jestem pewna, że takich jest mnóstwo. Więc żyj, walcz, codziennie pokonuj swój ból i dążenie do autodestrukcji. Wygrywaj z chęcią zakończenia życia.<br />
<br />
Bo wiesz co? Bo to nie byłaby tylko autodestrukcja.<br />
<br />
Samobójstwo nigdy nie dotyczy tylko osoby, która je popełnia.<br />
<br />
Odbierając sobie życie, odbierasz siebie ludziom, którzy cię kochają i chcą ci pomagać. Zabierasz im poczucie bezpieczeństwa, ale za to dajesz im poczucie winy. Że nie zauważyli, że nie pomogli, że nie wiedzieli jak. Zostawiasz ich z obowiązkiem zorganizowania twojego pogrzebu, pożegnania cię, z wielką pustką i bólem. Dość porównywalnym do tego, który ty czujesz i który popycha cię do szukania sposobów na bezbolesne i skuteczne samobójstwo.<br />
<br />
A jeśli ci się nie uda? Jeśli zostaniesz kaleką albo warzywem? Będzie gorzej, może być gorzej. Ktoś będzie musiał się tobą zająć, stracisz jakąkolwiek niezależność. Możliwość decydowania, którą pewnie sądzisz, że masz, chcąc odebrać sobie życie.<br />
<br />
Więc walcz, żyj, nie wal samobója. Daj szansę sobie na pokonanie twojego największego wroga - samego siebie. I daj szansę komuś ci pomóc. Porozmawiaj z kimś, otwórz się.<br />
<br />
Nie będę pytać, czemu chcesz się zabić. Bo zapewne i tak mi nie powiesz, nie zechcesz do mnie napisać i porozmawiać. Ale jeśli - odezwij się. Jest też kilka numerów, pod którymi możesz uzyskać pomoc w momencie kryzysu, kiedy już zupełnie nie masz sił:<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; border-image-outset: initial; border-image-repeat: initial; border-image-slice: initial; border-image-source: initial; border-image-width: initial; border: 0px; color: #222222; font-family: inherit; font-stretch: inherit; line-height: 28.7999992370605px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">116 123</span><span style="background-color: white; color: #222222; font-family: inherit; line-height: 28.7999992370605px; text-align: justify;"> – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym</span></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; border-image-outset: initial; border-image-repeat: initial; border-image-slice: initial; border-image-source: initial; border-image-width: initial; border: 0px; color: #222222; font-family: inherit; font-stretch: inherit; line-height: 28.7999992370605px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">22 425 98 48</span><span style="background-color: white; color: #222222; font-family: inherit; line-height: 28.7999992370605px; text-align: justify;"> – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna</span></div>
<span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; border-image-outset: initial; border-image-repeat: initial; border-image-slice: initial; border-image-source: initial; border-image-width: initial; border: 0px; color: #222222; font-family: inherit; font-stretch: inherit; line-height: 28.7999992370605px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">116 111</span><span style="background-color: white; color: #222222; font-family: inherit; line-height: 28.7999992370605px; text-align: justify;"> – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży</span></span></div>
<span style="font-family: inherit;">
<span style="background-color: white; border-image-outset: initial; border-image-repeat: initial; border-image-slice: initial; border-image-source: initial; border-image-width: initial; border: 0px; color: #222222; font-stretch: inherit; line-height: 28.7999992370605px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><div style="text-align: left;">
<span style="border-image-outset: initial; border-image-repeat: initial; border-image-slice: initial; border-image-source: initial; border-image-width: initial; border: 0px; font-family: inherit; font-stretch: inherit; line-height: 28.7999992370605px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">801 120 002</span><span style="font-family: inherit; line-height: 28.7999992370605px;"> – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”</span></div>
</span><span style="background-color: white; border-image-outset: initial; border-image-repeat: initial; border-image-slice: initial; border-image-source: initial; border-image-width: initial; border: 0px; color: #222222; font-stretch: inherit; line-height: 28.7999992370605px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><div style="text-align: left;">
<span style="border-image-outset: initial; border-image-repeat: initial; border-image-slice: initial; border-image-source: initial; border-image-width: initial; border: 0px; font-family: inherit; font-stretch: inherit; line-height: 28.7999992370605px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">800 112 800</span><span style="font-family: inherit; line-height: 28.7999992370605px;"> – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej</span></div>
</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; color: #222222; line-height: 28.7999992370605px; text-align: justify;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; color: #222222; line-height: 28.7999992370605px; text-align: justify;"><i><b>Jeśli masz realne powody przypuszczać, że ktoś z twoich bliskich próbuje się zabić albo planuje próbę samobójczą - bez wahania zawiadom policję lub pogotowie. Możesz uratować życie.</b></i></span></span><br />
<br />
Dla blogerów info <a href="http://stayfly.pl/2015/06/stop-samobojstwom/" target="_blank">tu.</a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-67383784698603551762015-06-08T09:25:00.001+02:002015-06-08T15:20:11.716+02:00Jak zostać superbohaterem?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mam super moce. I ty też masz.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/p9nyx520cAg/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/p9nyx520cAg?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Znasz to uczucie, kiedy wydaje ci się, ze jesteś bezradny? Świat wydaje się wielki, a problemy nie do ogarnięcia? Nie tylko te świata, a twoje własne i twoich najbliższych.<br />
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
I masz rację, jesteś drobinką. Drobinką, która może wiele zdziałać, jeśli zrozumie swoją naturę.</div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Jesteś częścią czegoś większego, czegoś wspaniałego. Zdystansuj się na chwilę, spójrz dalej niż na czubek własnego nosa. Przy odrobinie szczęścia i uwagi, dostrzeżesz świat.</div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Wyjedź za miasto, z daleka od spalin i kakofonii. Odpręż się, poczuj spokój. Zamknij oczy i poczuj swoje otoczenie, usłysz je.</div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Poczuj w sobie naturę.</div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
I chociaż prawie na pewno poczujesz się jeszcze mniejszy, to odnajdziesz jakąś celowość. Odkryjesz, że możesz zmienić świat, jeśli zaczniesz od siebie. Przecież jesteś jego integralną częścią!</div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
To moja supermoc. Moja i każdego, każdej z was.</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-40102090021185684882015-06-02T14:49:00.001+02:002015-06-02T14:49:28.142+02:00Jak przekonać ludzi, że widzisz przyszłość?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Wbrew pozorom, przewidywanie przyszłości nie jest trudne. Wystarczy odrobina wiedzy i umiejętności, chęci i zdolność myślenia.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-leYArLxDpT0/VW2lr2xQedI/AAAAAAAAEaU/l60ENglVKHM/s1600/kat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="207" src="http://1.bp.blogspot.com/-leYArLxDpT0/VW2lr2xQedI/AAAAAAAAEaU/l60ENglVKHM/s320/kat.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: pinger</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><br />
Kilka lat temu, moje ówczesne kochanie zabrało mnie na imprezę. Pierwszą wspólną, oficjalnie jako para. To była domówka, dość tłoczna i dzika. Byłam przerażona i skrępowana, nie znałam tam prawie nikogo. No ale wtopiłam się w tłum, rozmawiałam z ludźmi, bawiłam się. Po jakichś 2-3 godzinach socjalizacji, trafiłam na gospodynię w kuchni, byłyśmy same.<br />
<br />
Ona już lekko wstawiona, miesza jakieś drinki i próbuje przygotować kanapki.<br />
Madź: Daj mi ten nóż, pomogę ci z pomidorem... - mówię, zabierając jej z ręki wielki, ostry nóż.<br />
Ona: Czemu z tobą jest? - słyszę pytanie<br />
Madź: Słucham? - oczywiście mam wrażenie, że się przesłyszałam. Po co ktoś miałby mnie o to pytać?<br />
Ona: No czemu z tobą jest? Jesteś taka... inna. Jest w tobie coś wyjątkowego?<br />
Madź: No skoro pytasz... umiem przewidzieć przyszłość. - odpowiedziałam szybko, bez sensu. Wzięła mnie z zaskoczenia, zupełnie nie byłam przygotowana na taką sytuację. Taka ze mnie wróżka...<br />
Ona: Ta... jasne.<br />
Madź: Daj kartkę, przewidzę dalszy ciąg imprezy, zanotuję go i zostawię w bezpiecznym miejscu...<br />
Ona: A skąd mam wiedzieć, że nie napiszesz tego po imprezie?<br />
Madź: Poświadczysz, o której dostałaś kartkę. I sama ją odłożysz, tak żebym nie widziała, gdzie.<br />
<br />
Zgodziła się. Więc wykorzystałam całą znaną mi wiedzę tajemną do stworzenia krótkiego opisu rozwoju sytuacji, razem z malowniczym opisem zgonujących ludzi o poranku i olbrzymiego bałaganu.<br />
<br />
Następnego dnia, koło południa, odbieram telefon od mojego kochania, bardzo rozbawionego.<br />
Kochanie: Coś ty zrobiła? - śmiech - Ona twierdzi, że jesteś czarownicą.<br />
Madź: Przewidziałam jej przyszłość. Rozwój imprezy.<br />
Kochanie: Podobno rzuciłaś urok i popsułaś zabawę - już krztusi się ze śmiechu.<br />
<br />
Okazało się, że moje przewidywania były w 100% słuszne. Impreza się rozsypała, ludzie się kłócili, odchodziły dantejskie sceny i istne bachanalia, gospodyni urwał się film i obudziła się z miską u boku, bałagan był niemiłosierny. A mnie od północy nie było na imprezie, jak na Kopciuszka przystało.<br />
<br />
Dzisiaj pytam, odpowiedź już niedługo. Jak sądzicie, jakich magicznych technik wróżenia użyłam, żeby mi uwierzono?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-88168248752211584492015-04-19T14:02:00.000+02:002015-04-19T14:02:11.469+02:00Jak podniecić kobietę?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Napisano na ten temat setki, tysiące, a może i więcej publikacji. Ode mnie dostaniecie uniwersalną odpowiedź na to ważne, nękające miliony pytanie.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-wadw-5flRIg/VTOVu70GKvI/AAAAAAAAEOQ/4yijOPKmDQU/s1600/10590542_10203645043515916_1256335957524986652_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-wadw-5flRIg/VTOVu70GKvI/AAAAAAAAEOQ/4yijOPKmDQU/s1600/10590542_10203645043515916_1256335957524986652_n.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div>
<a name='more'></a>Nie zainspirowały mnie do tej notki miliony artykułów, internety ani nic takiego. Było bardzo retro. Zgłosił się do mnie K(olega) z problemem.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
K: Madź, bo ty się znasz. Mam problem z tą moją cudną, łóżkowy. Chyba jej nie kręcę... coś źle robię i...</div>
<div>
M: I chcesz, żebym się z nią przespała i powiedziała ci, jak...</div>
<div>
K: Wariatka...</div>
<div>
M: No to mów, o co chodzi, a nie.</div>
<div>
K: Jak podniecić kobietę? Tak, żeby jej było dobrze? Potrzebuję uniwersalnego sposobu, wypróbowałem już wszystkie znane mi sztuczki, wszystko... no i nic. Ani jęku.</div>
<div>
M: Uniwersalnego?</div>
<div>
K: No. Jestem zdesperowany, nie chcę, żeby mnie rzuciła.</div>
<div>
M: No dobra. <u>Uniwersalny sposób, sprawdzający się w każdym przypadku. Porozmawiaj z nią. O tym, co lubi, co ją kręci, jakie ma pragnienia, fantazje.</u></div>
<div>
K: Na to nie wpadłem...</div>
<div>
M: I kto teraz jest wariatem?</div>
<div>
K: Dalej ty.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Mina Kolegi sugerowała, że jest to dla niego wielka nowość. Jeśli trafiłeś/trafiłaś tu w poszukiwaniu uniwersalnej, zawsze sprawdzającej się rady - oto ona. I nie będzie to opis technik, pozycji ani inna Kamasutra. Rozmawiajcie ze swoimi partnerami i partnerkami.</div>
<div>
<b>Dobra komunikacja zrobi wam dobrze.</b></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-18171736039193218352015-03-28T16:27:00.000+01:002015-03-28T16:27:29.999+01:006 mitów o zdrowym żywieniu<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Z każdej strony słyszymy o tym, co jest zdrowe, co powinniśmy jeść i pić, jak żyć. Ale czy wszystko, czym jesteśmy bombardowani, jest prawdą?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-SB9cSim7Cd4/VRbGBcvGerI/AAAAAAAAEJk/WVmPgrClUOI/s1600/picjumbo.com_HNCK3330.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-SB9cSim7Cd4/VRbGBcvGerI/AAAAAAAAEJk/WVmPgrClUOI/s1600/picjumbo.com_HNCK3330.jpg" height="213" width="320" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<b>1. Ciemny chleb jest dla ciebie lepszy, niż biały.</b><br />
Kolor nie jest najważniejszy, nie bądźmy chlebowymi rasistami. Ciemny odcień nie zapewnia, że pieczywo będzie zdrowsze - zdarza się, że kolor zawdzięcza jedynie domieszce karmelu. Czyli cukru. Szukajcie pieczywa pełnoziarnistego, nie kolorowego. Ostatnio zakochałam się w takim, które zrobione jest z samych ziaren. Omnomnom.<br />
<br />
<b>2. Dobroć jajka ocenisz po skorupce.</b><br />
O ile nie masz na myśli kodu na jajku, to jest to bzdura. Czy jajko ma skorupkę białą, brązowawą czy w plamki, nie ma to znaczenia. Liczy się pierwszy numerek kodu, określający z kury z jakiego chowu jajo pochodzi. Im niższy, tym lepiej. Powyżej 2-ki nie kupuj, uciekaj. I jeszcze jedno - ciemne żółtka są zdrowsze, niż te o słomkowym kolorze.<br />
<br />
<b>3. Zawsze kupuj świeże, nie mrożone.</b><br />
W przypadku sezonu na konkretne warzywa/owoce - tak, oczywiście. Ale pomyśl tylko, o całej drodze, jaką muszą przebyć do nas 'świeże' produkty z zagranicy. Najpierw leżą w magazynie tam, później są transportowane, po czym trafiają do polskich magazynów. Zbierane są przeważnie, zanim dojrzeją. A później cierpią, będąc chłodzonymi, leżakując, trafiając pod supermarketowe lampy... Podczas kiedy większość produktów mrożonych, poddawana jest obróbce termicznej w krótko po zebraniu. Nie cierpią tak, nie stresują się - są dla ciebie lepsze. A truskawki sobie sami zamroźcie, kiedy jest na nie sezon. I nie jedzcie tego tekturowego świństwa, które teraz jest w sklepach.<br />
<br />
<b>4. Brązowy cukier jest zdrowszy od białego, a sól morska ma mniej sodu od zwykłej.</b><br />
Minerały, które zawierają się w brązowym cukrze, występują w tak małej ilości, że przy umiarkowanym słodzeniu, nie mają najmniejszego znaczenia zdrowotnego. Chcesz zdrowo słodzić, wybierz naturalny słodzik roślinny - stewię. Baaaaardzo słodkie to-to. A co do soli, sól morska w trakcie stosowania może dostarczyć ci mniej sodu - dzięki temu, że jej kryształki są duże, użyjesz jej mniej.<br />
<br />
<b>5. Jeśli na produkcie jest napisane, że jest naturalny/organiczny, to znaczy, że zdrowy.</b><br />
Jasne, kupujmy mięso ze szczęśliwych zwierząt, hodowanych bezstresowo na dużych przestrzeniach i karmione zdrowo. Mniej stresu w naszym pokarmie. Ale co do większości produktów, nie ma ścisłych regulacji mówiących, kiedy można tak nazwać towar. Więc określenia te nie gwarantują nam, że nasze jedzenie będzie tak zdrowe, jak byśmy chcieli.<br />
<br />
<b>6. Czerwone wino robi dobrze na zdrowie.</b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-LZRQ8XALBUw/VRbIBFUjDuI/AAAAAAAAEJw/x_x9rED4mgc/s1600/picjumbo.com_HNCK2390.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-LZRQ8XALBUw/VRbIBFUjDuI/AAAAAAAAEJw/x_x9rED4mgc/s1600/picjumbo.com_HNCK2390.jpg" height="213" width="320" /></a></div>
<br />
Poniekąd jest to prawda. JEDEN kieliszek wina dziennie robi dobrze, większa ilość może zniwelować pozytywne efekty czerwonego wina. I pamiętajcie, że słodkie wino nie zapewni wam tego dobrego efektu, bo cukier to zło i paskudztwo (poza tym, nie lubię słodkiego wina, więc wy też nie będziecie takiego pić, jak mówi jedno z przykazań religii madziocentrycznej).<br />
<br />
Dlatego mam kieliszki odpowiedniej wielkości. Huehuehue.<br />
<br />
Znacie jeszcze jakieś warte wspomnienia mity o zdrowym żywieniu?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-47907966015608705452015-03-22T08:53:00.000+01:002015-03-22T08:53:36.982+01:0010 tuszy do rzęs z mojej szuflady.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Od tuszu nie wymagam wiele - ma tylko podkreślić moje rzęsy, nie odbierać im lekkości i nie sprawiać problemów przy nakładaniu, noszeniu i zmywaniu.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-xMh7BEcx3HQ/VQ5vGF9zAdI/AAAAAAAAEJE/sqc-Lvb1IzY/s1600/makeuplikealord.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-xMh7BEcx3HQ/VQ5vGF9zAdI/AAAAAAAAEJE/sqc-Lvb1IzY/s1600/makeuplikealord.jpg" height="88" width="320" /></a></div>
<a name='more'></a>W szufladzie znalazłam 10 różnych tuszy do rzęs. Postanowiłam więc wszystkie je przetestować i stworzyć małe recenzje każdego z nich.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Sublime de Chanel, odcień 10 - deep black.</b></div>
<div>
Pokrywa rzęsy za pierwszym pociągnięciem, działa głównie wydłużająco i nadaje im ładnego odcienia wyraźnej, głębokiej czerni. Nie obciąża i nie skleja rzęs przy 2 a nawet 3 warstwach, nie pozostawia też grudek. Ogólny efekt jest delikatny, ale nie do przeoczenia. Posiada silikonową szczoteczkę - co prawda nie jestem fanką takich, ale daje radę i z rzęsami górnymi, i dolnymi. Dosięga do nawet najmniejszej rzęsy. Wytrzymuje cały dzień lub cały imprezowy wieczór, a zmywa się z łatwością ciepłą wodą i żelem do mycia twarzy.</div>
<div>
Mam miniaturki, więc ciężko orzec stosunek jakości do ceny. Warto wspomnieć, że jest delikatny dla oczu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Manhattan Volcano Explosive Volume, wodoodporny</b></div>
<div>
Nie zachwyca efektem: rzęsy są tylko lekko podkreślone, ani specjalnie wydłużone, ani pogrubione. Pozostają lekkie i przy 2 warstwie, ale tusz potrafi się zbić w grudki, przez co często wymaga rozczesania czystą szczoteczką. A, właśnie. Ma dość szczeciniastą, smukłą szczoteczkę - dla mnie niezbyt wygodna. Jednak trzeba mu przyznać, że faktycznie jest wodoodporny i trwały, wart swojej ceny. Jeśli chcesz się malować na plażę czy basen, oczywiście. Albo pada. Lub planujesz płakać. Do codziennego użytku nie polecam - jak to tusze wodoodporne, nie jest delikatny dla oczu, wysusza rzęsy i ciężko się zmywa, nawet mleczkiem czy płynem micelarnym.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Essence Lash Princess</b></div>
<div>
Zapewnia teatralny efekt niemalże sztucznych rzęs. Ma ładny odcień czerni i dobrą, zakrzywioną szczoteczkę, która skutecznie podkręca. Przy 1 warstwie się sprawdza, przy 2 nadmiernie obciąża rzęsy, które po kilku godzinach zaczynają opadać z pozycji podkręconej. A, w trakcie nakładania potrafi się zgrudkować na rzęsach przy drugiej wartswie. Łatwo się aplikuje, dosięga nawet krótkich rzęs. Często również się rozmazuje, ale dopiero po kilku godzinach - spojrzenia kontrolne w lusterko konieczne! Do zmywania potrzebny jest produkt do demakijażu, sam żel i zwykłe umycie twarzy nie da mu rady. Stosunek jakości do ceny rewelacyjny, kosztuje około 15zł. Dla moich oczu był wystarczająco łagodny. I przyjemnie się na niego patrzy - zacny design!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Rimmel Scandaleyes Retro Glam</b></div>
<div>
To kolejny tusz, który przy 2 warstwie mocno obciąża rzęsy. Zupełnie jak w przypadku poprzednika, zaczynają one opadać z pozycji cudownie podkręconej. Ma dużą szczoteczkę o gęstym włosiu i ciekawym kształcie i ładny odcień głębokiej czerni. Raczej nie pozostawia grudek, ale łatwo skleja rzęsy, więc trzeba mieć na podorędziu dodatkową, czystą szczoteczkę. Daje mocny efekt, chociaż nie aż tak glam, jak obiecywałaby nazwa. Trwały, ale nie jeśli planujesz przetańczyć całą noc lub mieć aktywną, rozbieraną randkę. Stosunek jakości do ceny całkiem niezły, nie podrażnia oczu, całkiem dobrze się zmywa.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>MIYO Big Fat Lashes</b></div>
<div>
Klasyczna, duża szczoteczka z włosiem jest jego największą zaletą. Albo może jedyną. Nie bardzo pogrubia, chociaż obiecuje super pogrubienie. Nie bardzo wydłuża, pozostawia grudki - za każdym razem wymaga dodatkowego przeczesania. Jeśli chcesz tylko podkreślić rzęsy, sprawdzi się, ale na krótki czas - po jakichś 2 godzinach zaczyna się rozmazywać i osypywać. Za to zmywa się tak łatwo, jak żaden inny. Tanioszka.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Essence Get Big Lashes Triple Black</b><br />
Działa w gruncie rzeczy jak MIYO, ale z nieco wyraźniejszym efektem i ładniejszym odcieniem czerni. Szczoteczka ma kształt parówki, ale fajnie rozczesuje rzęsy. No i taniutki jest, nie podrażnia.<br />
<br />
<b>Bourjois Longeur Sublime w kolorze 21 - Bleu Soie</b><br />
To piękny, ciemnogranatowy odcień. Ma typową, smukłą szczoteczkę z włosiem. Rzęsy pozostają lekkie przy 2 i 3 warstwach, są ładnie wydłużone, ale niespecjalnie pogrubione. Tusz się nie osypuje ani nie rozmazuje, a rzęsy pozostają uniesione do czasu zmycia. Nie trzeba przejmować się powstawaniem grudek przy aplikacji, która z resztą jest bardzo szybka i bezproblemowa. Efekt jest delikatny. Nie podrażnia oczu, ale do zmywania polecam użyć produkt do demakijażu.<br />
<br />
<b>Maybelline Lash Stiletto Volupuous - Brownish Black</b><br />
Ma fikuśną, dobrze działającą szczoteczkę, która dociera do wszystkich rzęs. Wybrałam odcień brązowej czerni, bo nie zawsze mam ochotę na zwykłą.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-HNKP2t_aDqQ/VQ5wBJteHpI/AAAAAAAAEJM/vydUt9squ8E/s1600/10404082_871515349578967_3711922161271054230_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-HNKP2t_aDqQ/VQ5wBJteHpI/AAAAAAAAEJM/vydUt9squ8E/s1600/10404082_871515349578967_3711922161271054230_n.jpg" height="210" width="320" /></a></div>
Spodziewać by się można, że efekt na rzęsach będzie subtelny i delikatny. Ale nie - rzęsy są mocno podkreślone i podkręcone. Początki życia tego tuszu są bardzo obiecujące i trwają całkiem długo, ale nie jest to produkt, który można by używać przez rok czy półtora. Po otwarciu polecam zużyć w jakieś 6 miesięcy, zanim zacznie się grudkować i osypywać. Czyli zanim wyschnie, a szczoteczka przestanie ładnie wyglądać. Jak na obrazku wyżej. Jest trwały, zmywa się bez problemu dowolnym produktem do demakijażu. Przy bardzo wrażliwych oczach może podrażniać.<br />
<br />
<b>MaxFactor Eye Brightening Tonal Black Volumising Mascara - for Hazel Eyes</b><br />
Wybrałam odcień czerni dedykowany piwnym i orzechowym oczom - są jeszcze wersje dla zielonych, niebieskich i brązowych. Ma rozświetlać spojrzenie, podkreślać kolor tęczówki i akcentować rzęsy. Ciężko mi orzec, czy rozświetla, ale na pewno delikatnie pogrubia i wydłuża rzęsy, a przy odpowiednim szczotkowaniu i podkręca rzęsy. Polecam mieć na podorędziu dodatkową szczoteczkę do przeczesania rzęs, gdyż potrafi trochę sklejać. Efekt jest delikatny, dobry na co dzień - tusz się nie grudkuje, ale czasami potrafi szybko się rozmazać, kiedy innym razem wytrzymuje kilka godzin bez żadnych problemów. Delikatny dla oczu, łatwo się zmywa.<br />
<br />
<b>Maybelline Volum' Express the Falsies Feather-Look</b><br />
To chyba najbardziej problematyczny tusz z mojej kolekcji. Na początku byłam pod ego ogromnym wrażeniem, nawet przy 3 warstwach rzęsy były lekkie, wydłużone i NAPRAWDĘ perfekcyjnie rozdzielone. I zostawały ze mną w takim stanie cały dzień lub wieczór. Tusz idealny! Jedynie kolorowi dodałabym trochę więcej mocy, odcień Glam Black mógłby bardziej przypominać Deep Black od Chanel. Duża, elastyczna szczoteczka o fajnej linii i włosiu, osadzona na wyginającym się i dostosowującym do rzęs patyczku. Czy jak to się tam nazywa. Niestety, po około 1-1,5 miesiąca coś mu się stało i zaczął strzelać fochy, aż w końcu obraził się całkiem, w przeciągu kilku dni. Grudki, osypywanie i szybsze rozmazywanie. Przestał nadawać się do użycia przed upływem 2 miesięcy od otwarcia, co jest niefajne jak na tusz za około 30zł! Dla oczu delikatny, zmywa się dobrze.<br />
<br />
W następnym odcinku kilka dobrych rad rzęsomalowaniowych.<br />
<br />
Któryś tusz do was przemawia? Albo znacie tusz idealny, który spełniałby moje skromne oczekiwania?</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-34063447970394106772015-01-21T23:07:00.000+01:002015-01-21T23:07:20.446+01:00Papież i prokreacja - komentarz.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Że papieże i ludzie duchowni nagminnie wypowiadają się o rodzinie i rozmnażaniu przywykliśmy. Ale żeby papież mówił, że katolicy nie muszą rozmnażać się jak króliki? I że skarcił kobietę w ciąży? Panie boziu, tego jeszcze nie było! Ani takiego flejmu na internetach na głowę kościoła.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-AbSrT8o_qVk/VMAizSAEYQI/AAAAAAAAD_A/CLYVhIlNSmU/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-AbSrT8o_qVk/VMAizSAEYQI/AAAAAAAAD_A/CLYVhIlNSmU/s1600/images.jpg" /></a></div>
<div>
<br /><a name='more'></a>Papież nazwany został idiotą (przez <a href="https://twitter.com/r_a_ziemkiewicz" target="_blank">Ziemkiewicza</a>), <a href="https://twitter.com/tterlikowski" target="_blank">Terlikowski</a> oburzony. Dlaczego? Bo Franciszek wykazuje się rozsądkiem.<div>
<br /></div>
<div>
Flejm spowodowały papieskie słowa o tym, że katolicy nie muszą rodzić dzieci seriami, ani rozmnażać się jak króliki. Każdy portal, który odwiedziłam w celu doinformowania się, wspominał również o tym, że Franciszek odwoływał się do odpowiedzialnego rodzicielstwa.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Idei, o której mówił już Paweł VI.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Tylko co to odpowiedzialne rodzicielstwo ma znaczyć? Ludzie wyciągali wnioski, jakoby chodziło o posiadanie trójki dzieci. A nie to zostało powiedziane na pokładzie - jedynie że według badaczy jest to optymalna ilość dzieci na parę dla przetrwania gatunku ludzkiego. I systemu emerytalnego.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ale nie, nie o to szło.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Że posiadanie ósemki dzieci jest nieodpowiedzialne? Też nie. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Franciszek przytoczył przykład kobiety w ósmej ciąży, której poprzednia siódemka przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Zrugał ją nie za rozmnażanie się, a za to że w takim przypadku (wedle wszelkiej wiedzy, którą papież posiada) ciąża jest dla niej zagrożeniem, razem z kolejnym cesarskim cięciem. Kobiecie, która ma do osierocenia siódemkę dzieci.W takim wypadku zachodzenie w ciążę i próba sprowadzania na świat kolejnego życia jest nieodpowiedzialna - bo może pozostawić bez matki całą gromadkę dzieci.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
I tak, papież mówi o tym, że pan bozia daje ludziom sposoby na bycie odpowiedzialnym. Jest abstynencja. Poza tym, kiedy mówimy o przypadkach tak ekstremalnych, jestem pewna, że stosowanie kalendarzyka w celu zapobieżenia zapłodnieniu byłoby w pełni zrozumiałe przez przedstawicieli instytucji, która chociaż antykoncepcji broni, to jednak przede wszystkim zaleca odpowiedzialne rodzicielstwo. O wyrozumiałości spowiedników i księży również była mowa. Jest zalecana, tak jak i indywidualne spojrzenie na przypadek każdej rodziny. A jeśli księżom zaleca się wyrozumiałość, chyba tym bardziej powinniśmy oczekiwać jej od cywilów?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Papież Franciszek nie powiedział nic zdrożnego. Odwoływał się w trakcie tej konferencji do Pawła VI (błogosławionego), właściwie nie powiedział nic nowego. Opowiadał o swoim doświadczeniu, a kiedy czegoś nie wiedział - przyznawał się do tego otwarcie. Co wydaje mi się pewną nowością w retoryce ludzi kościoła.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
W trakcie ostatniego konklawe papieżem został wybrany człowiek idealny na te czasy. Rozsądny, pełen miłości i pokory. Katolicy, zamiast tworzyć flejm, powinni go docenić.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Tak, jak robią to ludzie niereligijni. Mimo krótkiego pontyfikatu, Franciszek wpłynął na postrzeganie kościoła na świecie. Nadał mu ludzką, rozumiejącą twarz. I chyba taki powinien kościół być? A również - a może przede wszystkim - Kościół, rozumiany jako społeczność wiernych.</div>
<div>
<b>Uczcie się od swojego papieża.</b></div>
<div>
Miłujcie, zamiast tworzyć flejm.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pisała Madź, nie-kościelna, ale chcąca całej gromadki dzieci. Kiedyś.</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-37422788767417471442015-01-08T18:06:00.000+01:002015-01-08T18:06:09.872+01:00Herbaty podwójnie rozgrzewające idealne na zimę.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Kiedy mróz trzaska za oknem, śnieg się pojawił i nie chce zniknąć - najwyższa pora się rozgrzać. A co jest lepsze na rozgrzanie od herbaty? Chyba tylko połączenie herbaty z alkoholem. Wpis tylko dla pełnoletnich! Pamiętaj też, że alkohol szkodzi zdrowiu i ogłupia. W przeciwieństwie do herbatki!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-vskVL3j-c3Q/VK64yaawfrI/AAAAAAAAD84/OYtOgFQdb0E/s1600/steam.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-vskVL3j-c3Q/VK64yaawfrI/AAAAAAAAD84/OYtOgFQdb0E/s1600/steam.jpg" height="188" width="320" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
Jasne, można po prostu wlać kieliszek czegokolwiek do szklanki z herbatą i na tym skończyć udziwnianie - to bardzo zbójnicka herbatka!<br />
<br />
Ale jeśli masz ochotę na coś o bardziej złożonym smaku, dziś zaprezentuję kilka pomysłów. Proporcje, jak to u mnie, pozostawiam waszej wyobraźni.<br />
<br />
<b>Lecznicza Herbatka</b><br />
Do zrobienia herbaty, która pomoże na przeziębienie i śniego-chandrę, będą ci potrzebne Earl Grey, świeży sok pomarańczowy i cytrynowy, miód, cynamon, gałka muszkatołowa i nalewka ziołowa. Herbatę zaparza się w garnuszku z dodatkiem przypraw, po kilku minutach należy ją odcedzić. Wtedy można rozpuścić w niej miód, dodać sok z pomarańczy i cytryny oraz nalewkę. Pije się ją ciepłą, ale nie gorącą! Podobno pomaga na kaszel, chrypkę i przeziębienie.<br />
<b><br /></b>
<b>Whisky Chai</b><br />
Chai to herbata z mlekiem i przyprawami - o orientalnym, przyjemnym smaku. Trochę ją podkręcimy. Będziesz potrzebować mleka, czarnej sypanej herbaty, kardamonu, cynamonu, imbiru, goździku, brązowego cukru i whisky. Zagotuj mleko, po czym odstaw je z ognia. Dodaj przyprawy, cukier i herbatę. Po 10 minutach odcedź płyn, podgrzej trochę i dodaj whisky. Smacznego!<br />
<br />
<b>Long Island Hot Tea</b><br />
Zimowa wersja drinka, który jest w menu każdego cocktail baru. W jego skład wchodzą wódka, gin, cointreau, tequila i rum (w proporcji 1:1), czarna herbata - gorąca i najlepiej mocna, sok z cytryny, miód i cynamon. Pij na ciepło, najlepiej w przezroczystych szklankach, z laską cynamonu w środku dla ozdoby.<br />
<br />
<b>Herbaciane Mojito</b><br />
Potrzebować będziemy herbaty zielonej lub czarnej, białego rumu, świeżej mięty, soku z limonki i brązowego cukru. Kiedy zaparzona i odcedzona herbata trochę przestygnie, rozpuść w niej cukier. Dodaj sok z limonki i lekko pogniecioną miętę. Można pić na ciepło lub na zimno, z lodem.<br />
<br />
<b>Zielona Pomarańczka</b><br />
Do stworzenia tego napoju potrzebna będzie, przede wszystkim, zielona herbata. Do tego likier pomarańczowy, plasterki pomarańczy i trochę startej skórki pomarańczowej. Herbatę zaparza się ze skórką, likier i plasterki pomarańczy dodajemy do trochę przestudzonego i odcedzonego naparu.<br />
<br />
Smacznego i trzymajcie się ciepło!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-84634969290358313342014-12-31T15:13:00.000+01:002014-12-31T15:13:19.439+01:00Kiedy twoja (była) dziewczyna zakłada bloga...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Była Wielkanoc. Jak zwykle pracowałem i ledwo widziałem na oczy. Coś mnie podkusiło, wszedłem na Facebooka. I nagle się obudziłem. Madź założyła bloga.<a name='more'></a>Na początku - zdziwienie. No bo jak to, będzie pisać o tym, co jadła? A może zrobi sobie z życia pudelka, opisując szczegóły swojego życia? Nagle będę na bieżąco wiedział, co u niej? I przy okazji całe internety?<div>
Pomyślałem. I nie, to nie w jej stylu. O sobie zawsze mówiła mało i tylko nielicznym, nie powie nagle całemu światu, z kim się umawia, co ją boli i jakimi idiotami są jej znajomi.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Później przerażenie. Pewnie będzie pisała o doświadczeniach, swoich i ludzkich. Przy tej okazji mogłaby użyć wszelkich brudów, których nigdy nie wyprała publicznie. Zachowałeś się nie fair? Będzie notka, w której twoje zachowanie sprowadzi się do poziomu bruku. Nie będę czytał, bo na pewno poczuję się jak skończony drań i idiota, chociaż i tak nie będę pewien, czy to aby o mnie. Ale tak na wszelki wypadek...</div>
<div>
Przypomniałem sobie wszystkie moje byłe. I ile jadu na mnie wylały, ile było plotek i innych atrakcji. I nawet jeśli teraz z większością mam poprawne relacje, to było ciężko. Kiedy pracowałem w Australii, po rozpadzie tamtejszego związku postanowiłem zmienić kontynent. Byle dalej od tego hejtu!</div>
<div>
I znów pomyślałem. Przecież to Madź. Miała i więcej 'materiału', i więcej powodów niż ktokolwiek inny, żeby mi uprzykrzyć życie. I co? I nic. Zszokowała mnie tym, że nigdy nie powiedziała o mnie złego słowa. Ani o nikim innym, z kim się umawiała.</div>
<div>
Ale podobno ludzi i ich klasę poznaje się po tym, jak mówią o swoich byłych.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Następnie było oczekiwanie. Na rozwój wydarzeń. I wiecie co? Lubię czytać moją byłą.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jeśli twoja była/przyszła/potencjalna/obecna dziewczyna zakłada bloga, usiądź na chwilę i zastanów się, jaką jest osobą. W większości wypadków, faktycznie możesz się obawiać albo spodziewać żenującej relacji z codzienności. Ale jeśli masz szczęście i dobry gust - może właśnie powstawać blog, którego będziesz lubić czytać. A jeśli tą dziewczyną jest Madź, będzie sexy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-99CibaDXtiI/ToHhl5b1DOI/AAAAAAAACh0/PKqlnPLoFnE/s1600/Turcja%2B157.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-99CibaDXtiI/ToHhl5b1DOI/AAAAAAAACh0/PKqlnPLoFnE/s1600/Turcja%2B157.JPG" height="317" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
T.</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-63102241675367095442014-12-26T20:46:00.000+01:002014-12-26T20:46:38.064+01:0010 błędów, które dobrze popełnić za młodu.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Są pewne rzeczy, które uchodzą, kiedy jest się młodym. A później już albo nie wypada, albo konsekwencje byłyby gorsze. Dzisiaj przedstawiam 10 błędów do popełnienia, póki jest się młodym.<br />
<a name='more'></a>Nie będę tu definiować pojęcia młodości - to jedna z tych niewielu rzeczy, których nawet Madź nie umie! Błędy popełniamy wszyscy, całe życie. Ale niektóre z nich, popełnione w odpowiednim momencie życia, mogą nam wyjść na dobre.<br />
A do tego młodość jest dobrym wytłumaczeniem!<br />
<br />
<b>1. Umawianie się z <a href="http://madzgorna.blogspot.com/2014/06/10-zachowan-buca-czy-nim-jestes.html" target="_blank">bucem</a>.</b><br />
Jak już kiedyś pisałam, bucem może być i chłopczyk, i dziewczynka <a href="http://madzgorna.blogspot.com/2014/06/10-zachowan-buca-czy-nim-jestes.html" target="_blank">[klik]</a>.<br />
Umawianie się z kimś takim lubię określać jako relację, w której masz się nauczyć, czego nie chcesz od partnera/partnerki. Jeśli trzeba, wejdziesz i w kilka takich, weryfikując kolejne oczekiwania, pragnienia, granice kompromisu. Jeśli jesteś głupek, niczego się nie nauczysz i albo będziesz tkwić w relacji, która szczęścia nie daje, albo tworzyć kolejne z tego gatunku.<br />
<br />
<b>2. Zrujnowanie sobie wakacji</b>.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-i-tpQdj-CiA/VJ2zM0QaaZI/AAAAAAAAD10/kVVTa0pcns8/s1600/IMG_0361.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-i-tpQdj-CiA/VJ2zM0QaaZI/AAAAAAAAD10/kVVTa0pcns8/s1600/IMG_0361.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
Nie docenisz wartości wakacyjnego wyjazdu, dopóki go sobie nie zepsujesz. Czasem pojawiają się propozycje urlopu, które brzmią super. Z czasem - i pojawianiem się nowych faktów - mogą brzmieć nieco mniej super. Ale prawdopodobnie, z wiarą że i tak będzie super, pojedziesz. Za którymś razem zrujnujesz sobie wakacje, w ten czy inny sposób. Nauczysz się, gdzie stawiać granice, jakie propozycje odrzucać i co dla ciebie się sprawdza najlepiej. No i docenisz wartość wakacji, których w przyszłości zapewne będziesz mieć mniej, niż będąc - na przykład - studentem.<br />
<br />
<b>3. Imprezowanie do rana. Za (prawie) każdym razem</b>.<br />
Na początku przygody z imprezowaniem, prawdopodobnie zachłyśniesz się wolnością, zabawą. Z biegiem czasu przestanie to być takie nowe i fajne. Więc nawet jeśli nie zawsze impreza będzie dla ciebie oznaczać zabawę do rana i zniszczenie się w tym czy innym sensie, prawdopodobnie będziesz ciągle mieć tę jedną lub kilka osób, z którymi... no, wiele się nie zmieni. Dalej będziecie iść spać po tym, jak cisza nocna dobiegnie już końca, zapominać o obowiązkach, pić aż Gin wyjdzie z butelki i zaoferuje, że spełni wasze trzy życzenia... Zawalisz kilka rzeczy, ale w końcu się nauczysz pilnować. Ot, młodość!<br />
<b><br /></b>
<b>4. Eksperymentowanie z wyglądem.</b><br />
Czy zapuścisz wąsik, z którym wyglądasz jak psychopata, czy ogolisz pół głowy, mimo że nienawidzisz swoich uszu... młodość to właśnie czas na eksperymentowanie z tym, jak się wygląda i szukanie swojego stylu. Nie musisz zawsze wyglądać poprawnie, nie krępuje cię firmowy dress code, nie musisz nikomu dawać przykładu, a regulamin szkolny jest dawno za tobą. Neonowe paznokcie i trampki na obcasach? Warstwa tynku na twarzy? Uchodzą tylko póki jesteś młody/młoda. Nie tylko możesz jeszcze nie wiedzieć, co i jak, ale i masz społeczne przyzwolenie na wpadki wizerunkowe. Więc korzystaj!<br />
<br />
<b>5. Czekanie na Mrs/Mr Perfect.</b><br />
Masz w głowie swój ideał, nie chcesz nic ani nikogo innego? Czekając aż się ziści, możesz wiele przegapić. Kogoś wartościowego, albo kogoś z kim relacja wiele cię nauczy. Albo życie...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-4bCSYNMiWkY/VJ2xskygAEI/AAAAAAAAD1o/3v4t2KoHV6w/s1600/54354857.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-4bCSYNMiWkY/VJ2xskygAEI/AAAAAAAAD1o/3v4t2KoHV6w/s1600/54354857.jpg" height="320" width="235" /></a></div>
A pókiś młode, tym lepiej, jeśli nie chcesz nikogo poza ideałem - przynajmniej nie wpadniesz!<br />
<br />
<b>6. Bycie 'cool'.</b><br />
Dzieciaki mają to do siebie, że albo starają się stopić z resztą, albo na siłę od niej odróżnić. Czy śledzisz trendy, czy na siłę starasz się iść pod prąd - rety, to męczące! Dotyczy to również prób dostosowywania upodobań czy zachowania do lub przeciw 'reszcie świata'. Kojarzy mi się to trochę z boomem na próbowanie palenia w szkole - bo 'wszystkie fajne dzieciaki palą'.<br />
Młodość to czas na poszukiwanie siebie, tworzenie swojej tożsamości - więc i bycie cool. Ale znajdź siebie i już pozostań sobą, nawet jeśli ci się wydaje, że jesteś najnudniejszą i najmniej 'fajną' osobą na świecie. Nie musisz być cool, bycie sobą wystarczy. I jest dużo mniej męczące.<br />
<br />
<b>7. Pracowe fakapowanie.</b><br />
Całkiem prawdopodobne, że masz beznadziejną pracę. A nawet jeśli masz szczęście i jest całkiem niezła, to i tak nie jest to tym, w czym siebie widzisz za kilka lat. Albo łączysz pracę i studia, albo dorabiasz do kieszonkowego, albo pracujesz w poszukiwaniu czegoś lepszego, już na stałe. Póki jesteś młody/młoda, możesz zmieniać prace i nikt za bardzo się nie zdziwi, jeśli zobaczy w twoim CV, że w trakcie studiów miałeś/miałaś kilku pracodawców. Również i błędy (i ryzyko), na które możesz sobie w tym czasie pozwolić, są większe. Flirty w miejscu pracy, okazyjne niedopełnienie terminów, UŻety bo kac - później mogą już być nie do pomyślenia i skutkować poważnymi konsekwencjami. Więc jeśli pojawi się lepsza propozycja pracy, podoba ci się ten koleś, który przychodzi na kawę do knajpy w której pracujesz, albo masz niesamowitą okazję polecieć na Malediwy za drobne pieniądze - do dzieła!<br />
<br />
<b>8. Próba zmienienia kogoś.</b><br />
Dziewczyna byłaby fantastyczną partnerką, tylko ma fatalną wadę? Przyjaciółka jest the best, tylko paple jak opętana? Twój chłopak jest najkochańszy, ale zmieniłabyś w nim... (tu wymień)? Próbując kogoś zmienić, możesz zrobić mu/jej krzywdę. I sobie przy okazji też. Poza tym pragnąc kogoś zmienić, karmisz się złudzeniami. Albo zaakceptuj drugą osobę taką jaką jest, albo zrezygnuj z tej znajomości/związku. A jeśli to niemożliwe - zmień <b>swoje</b> zachowanie tak, żeby problem przestał być problemem.<br />
I jasne, ludzie się zmieniają pod wpływem innych osób i wydarzeń. Ale niech to się dzieje samo, bez presji i oczekiwań. Oczekiwanie od kogoś, że stanie się kimś zupełnie innym to kolejna głupota, do której młodzi ludzie mają prawo, ale z której z wiekiem powinni się wyleczyć.<br />
<br />
<b>9. Kac-morderca.</b><br />
Czasem zdarza się impreza, która tak cię poniesie, że stracisz kontrolę nad tym, co robisz i ile w siebie wlewasz. I dobrze, jeśli trafi ci się, kiedy jeszcze nie masz sztywnej pracy na etat, dzieci w domu i całej masy obowiązków. Bo wierz mi, taka noc skończy się kacem-gigantem. Zmarnujesz sobie kolejny dzień, prawdopodobnie nie wyjdziesz z domu (czy tam u kogo impreza się skończyła...), życie będzie cię bolało. Pókiś młode, przeżyjesz to trochę lżej. Poza tym jest nadzieja, że jak raz tak się przecierpisz, na przyszłość będziesz wiedzieć, kiedy powiedzieć 'dość'.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-rgjUC2AlflM/VJ245lPeulI/AAAAAAAAD2E/6Ft7uzCPx5k/s1600/SAM_0345.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-rgjUC2AlflM/VJ245lPeulI/AAAAAAAAD2E/6Ft7uzCPx5k/s1600/SAM_0345.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
<br />
<b>10. Niesłuchanie intuicji.</b><br />
Kojarzysz to przeczucie, że z kimś się dogadasz (albo nie)? Żeby nie iść daną uliczką, tylko skręcić w następną? Nieracjonalne wrażenie, że jakaś decyzja będzie błędem, zanim jeszcze ją podejmiesz? W większości wypadków tak odzywa się intuicja. I ma ją każdy, nie tylko kobiety. Naucz się za młodu rozróżniać jej głos od nadziei, strachu i innych. Czasem jej nie posłuchasz i nie wyjdzie ci to na dobre. Ale kiedy nauczysz się jej słuchać, życie będzie prostsze. W ostatniej chwili unikniesz podjęcia błędnej decyzji, będziesz wybierać tylko odpowiednie dla siebie kobiety, nie będziesz wracać do domu uliczką, na której akurat ktoś zrobiłby ci krzywdę.<br />
O ile czasami może być to najmniej poważny z błędów, czasem może zaważyć na dużym kawałku twojej przyszłości. Związanie się z niewłaściwą osobą lub pracą może boleć długie lata! A intuicja ostrzegała...<br />
<br />
Ile z powyższych grzechów już zaliczyliście, a które są jeszcze przed wami? Jest coś, co jeszcze powinno się znaleźć na liście błędów, które lepiej popełnić za młodu?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-34201260031224508542014-12-24T00:42:00.003+01:002014-12-24T00:43:04.614+01:00Życzenia świąteczne<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Oh8PwX1DtaE/VJn9wXALTOI/AAAAAAAAD1U/RIAyzUa1MCk/s1600/ws2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Oh8PwX1DtaE/VJn9wXALTOI/AAAAAAAAD1U/RIAyzUa1MCk/s1600/ws2.jpg" height="238" width="320" /></a></div>
<a name='more'></a><br />
Nawzajem!<br />
<br />
I zmądrzejcie.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-84196754586429636882014-12-21T16:17:00.000+01:002014-12-21T16:17:14.345+01:00Odżywki do paznokci, które spełniają obietnice.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Przeważnie opakowania obiecują nam wspaniałe, odporne i długie paznokcie już za chwilę, za momencik. Wystarczy, że nałożymy 2 warstwy i gotowe! A jak jest w rzeczywistości?<a name='more'></a>Próbowałam różnych odżywek. Wchłaniających się, w formie oliwki, płynu, lakieru... Jakbym zebrała do zdjęcia wszystkie, które kupiłam i nie dały żadnych efektów, byłaby z tego całkiem okazała kolekcja.<div>
<br /></div>
<div>
Ale dzisiaj nie o bublach. Dzisiaj o odkryciach.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>1. Kinetics Gold Elixir</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-IfifQOUjor4/VJbe-AWiCVI/AAAAAAAAD0c/n9eSa-jbCzA/s1600/Kinetics-Gold-Elixir.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-IfifQOUjor4/VJbe-AWiCVI/AAAAAAAAD0c/n9eSa-jbCzA/s1600/Kinetics-Gold-Elixir.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
To produkt do paznokci i skórek, ma za zadanie odżywiać i nawilżać. I dokładnie to robi! Na czyste paznokcie, przed snem, nakładam warstwę preparatu i wmasowuję ją. Kiedy już się wchłonie, zostawiając irytujące drobinki złota koloidalnego na moich paznokciach, powtarzam to jeszcze raz. Patrzę na upaćkane złotem pazurki i mówię sobie, że dla urody trzeba cierpieć - aż taką antyfanką żółtego złota jestem.</div>
<div>
Już następnego ranka paznokcie wyglądają lepiej. Po kilku zastosowaniach stają się też twardsze i ogólnie mocniejsze.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Mnie uratował po kiepskiej jakości manicurze hybrydowym, który z paznokci zrobił mi pergamin. Tygodniowa kuracja przywróciła moje paznokcie do stanu poprzedniego. Teraz stosuję Elixir od czasu do czasu, kiedy akurat nie mam nic na paznokciach i sobie przypomnę.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Cena: około 28zł za buteleczkę - ja kupiłam w hebe na jakiejś niesamowitej promocji, chyba za 10zł! Ale wart jest również swojej ceny regularnej.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>2. Essie Grow Richer</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-LWhGZoq9aMU/VJbfp92p2CI/AAAAAAAAD0k/MIcNdtzEce4/s1600/8825520783390.image.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-LWhGZoq9aMU/VJbfp92p2CI/AAAAAAAAD0k/MIcNdtzEce4/s1600/8825520783390.image.jpg" /></a></div>
<div>
To baza pod lakier kolorowy, która może być stosowana samodzielnie. Obiecuje dłuższe, bardziej elastyczne paznokcie już w tydzień. Przez ten czas zmieniłam kolor lakieru dwa razy - czyli i bazę nałożyłam jedynie dwukrotnie. Faktycznie - paznokcie rosły szybciej!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zwykle zanim pojawi mi się odrost, lakier już zdąży odprysnąć albo zetrzeć się.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
To dodatkowy plus Grow Richer - przedłuża trwałość lakieru, nawet bez użycia topcoatu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Cena: około 28zł za buteleczkę. Też dorwałam w hebe na promocji, za 19zł.</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-r8OfxXulj_I/VJbjzlpuHKI/AAAAAAAAD08/laNkKDRTMOY/s1600/CAM00517.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-r8OfxXulj_I/VJbjzlpuHKI/AAAAAAAAD08/laNkKDRTMOY/s1600/CAM00517.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Obydwa produkty są bardzo wydajne, co jest dodatkowym plusem. Na zdjęciu powyżej zużycie na dzień dzisiejszy.</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-59204738151262530252014-12-11T22:42:00.001+01:002014-12-11T22:42:53.719+01:00Ty...!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<i>Siedzieliśmy we trójkę w knajpie,
każdy nad swoim lunchem. Kolega opowiada o swoim szalonym, pełnym wrażeń życiu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<i>- Ty hultaju! – komentuję ze
śmiechem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<i>I spoglądam na kolegę, który
poczerwieniał na twarzy i zrobił oburzoną minę. Drugi kolega, ten który do tej
pory milczał, wygląda na równie skonsternowanego reakcją jak ja.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<i>- Jak żeś mnie nazwała?! – pyta
buraczek.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<i>- Hultaj, takie stare słowo –
odpowiadam.<o:p></o:p></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i>- A… o… po ‘hu’
przestałem słuchać i sobie resztę dopowiedziałem…</i></div>
<a name='more'></a><i><o:p></o:p></i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-ZSOkYM1YwgA/VIoPthxxMDI/AAAAAAAADyI/YvYi3v0cJ1M/s1600/IMG_0292.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-ZSOkYM1YwgA/VIoPthxxMDI/AAAAAAAADyI/YvYi3v0cJ1M/s1600/IMG_0292.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak łatwo kogoś obrazić zwykłym ‘hultajem’!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zaskakującym jest, jak łatwo tak proste, przyjemne słowo
zmieniane jest w uszach ludzi w obelgę, o zupełnie innym zakończeniu
fonetycznym, dużo mniej interesującym do wypowiedzenia. Tak przyzwyczailiśmy
się do prostych, powszechnie uważanych za wulgarne określeń, że nasz mózg
czasami odmawia usłyszenia starego, dobrego słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
A ma ono w sobie odrobinę zadziorności, przyprawione jest
szczyptą czułości, mimo wcale
nieprzyjemnego znaczenia – idealne wprost do użycia w reakcji na opowieść kogoś
bliskiego!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
A jak ten hultaj brzmi! Dzięki zbitce spółgłoskowej ‘lt’ –
miękkie i twarde, dźwięczne i bezdźwięczne obok siebie – jest zjawiskiem samym
w sobie. Rzadko używamy w naszej codziennej komunikacji słów, które pozwalają
doświadczyć tego kontrastu w aparacie mowy. Powtórz: hultaj, hultaj, hultaj…
Przyjemnie, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
A przecież każdy lubi czasem trochę nabroić. Każdemu się zdarza
przynajmniej przez chwilę być łobuziakiem.<o:p></o:p></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Bądźmy hultajami.</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-45496228061276660362014-11-13T19:37:00.000+01:002014-11-13T19:39:26.556+01:00Czy to obowiązek golić nogi?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr">
Kiedy zaczynałam moją przygodę z pozbywaniem się zbędnych włosów, robiłam to bardzo skrupulatnie i konsekwentnie. Entuzjazm szybko zaczął mi jednak mijać...</div>
<a name='more'></a><br />
<div dir="ltr">
My, kobiety, mamy być gładkie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-08HuzCfqUnQ/VGT6Jh4pM3I/AAAAAAAADlA/A84jU_eRF-o/s1600/IMG_20140430_190544.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-08HuzCfqUnQ/VGT6Jh4pM3I/AAAAAAAADlA/A84jU_eRF-o/s320/IMG_20140430_190544.jpg" width="240" /></a></div>
<div dir="ltr">
Kiedy panuje sezon na gołe nogi i brak rękawków, bardzo się staramy takimi pozostać. Ale której z nas się, tak naprawdę, chce? Dlatego oddychamy z ulgą, kiedy możemy schować się w rajstopy, legginsy i swetry. Wtedy możemy sobie pozwolić na trochę luzu!</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Takie są standardy - i większość z nas się im poddaje, chociaż niechętnie. Musimy?</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Przyznam się wam do czegoś bardzo intymnego - wczoraj ogoliłam nogi pierwszy raz od dwóch tygodni. I wiecie co? Nie przeszkadzały mi te łydki przypominające kaktusy ani na siłowni, ani na saunie. Nikogo to nie obchodziło.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
A dlaczego zdecydowałam się sięgnąć po maszynkę? Bo mi się chciało, od tak.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
A dlaczego o tym piszę? Dlatego:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/7DJhjUJjvAM?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Shakira przypomniała mi, jak bardzo mi się chciało upiększać się, dbać o siebie za każdym razem, kiedy się zakochiwałam. I nie przypominam sobie, żebym myślała wtedy o tym, w jakiej wersji będę się bardziej podobać. Wy się nad tym zastanawiacie?</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Więc odczyniałam wszystkie te rytuały z entuzjazmem nowicjuszki, często z resztą popełniając błędy początkującego, z nieuwagi. Zawsze było to jednak radosne, fajne takie.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Jeśli masz kogoś, dzięki komu ci się chce - trzymaj i nie puszczaj. Nie dlatego, że to obowiązek być gładką czy umalowaną. Ale dla tej radości, którą potrafi dać gładka noga, błoto na twarzy albo pomalowane paznokcie.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
No i to super uczucie, spojrzeć w lustro i zobaczyć, że się ładnie wygląda.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
A kiedy wam się najbardziej chce?</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-88387145419915828572014-10-23T10:30:00.000+02:002014-10-23T10:38:41.111+02:00Jak osiągnąć efekt WOW?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Czym jest efekt <b>WOW</b>? To jest to, co robią ludzie, którzy wchodząc do jakiegokolwiek pomieszczenia, zwracają na siebie uwagę i w jakiś sposób przyciągają, nie robiąc nic niezwykłego i będąc ubranym zupełnie zwyczajnie.<br />
<a name='more'></a><br />
Na pewno jest w twoim otoczeniu ktoś, kogo nawet jeśli bardzo lubisz, czasem chcesz zamordować - bo wchodząc do pomieszczenia, zabiera ci całą uwagę znajomych chociażby na ułamek sekundy. Ma w sobie coś takiego, co sprawia, że nie sposób podejść obojętnie do jego pojawienia się i obecności.<br />
<br />
Wydaje się zajebisty, tak tego ktosia widzisz.<br />
I cała reszta pomieszczenia, prawdopodobnie, też.<br />
<br />
A najgorsze jest to, że nie jest to efektem atenszynhorsingu (od ang. attention whore), a zwykłą pozytywną wibracją, jaką ta osoba wysyła. I za to w tych chwilach, prawdopodobnie, chcesz zrobić kuku tej osobie. Przez chwilę. Tylko momencik.<br />
<br />
I chcesz się nią stać.<br />
Ciocia Madź wyjaśni, jak to zrobić.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-8bqJ8_fwlUQ/VEf8yHAoY3I/AAAAAAAADgs/FFDhy-DsUmU/s1600/efektwow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-8bqJ8_fwlUQ/VEf8yHAoY3I/AAAAAAAADgs/FFDhy-DsUmU/s1600/efektwow.jpg" height="320" width="277" /></a></div>
Rozłóżmy na czynniki pierwsze nazwę, tak na początek. Efekt WOW, czyli:<br />
<br />
<b>W</b>rażenie<br />
<b>O</b>ptyka<br /><b>W</b>prawa<br />
<br />
<b>Wrażenie</b><br />
Źródłem tego czegoś, co zwraca uwagę na niektórych, nie jest pakt z diabłem ani bycie wybrańcem bogów. Przypomnij sobie te osoby, co je łączy. I jak?<br />
Obstawiam, że pewność siebie i promienność. (Nie mylić z promieniotwórczością...)<br />
<br />
Eksperci radzą, żeby - celem zwiększenia pewności siebie - od czasu do czasu stanąć mocno na ziemi, wyrzucić ręce w górę i poczuć się, jakby właśnie wygrało się jakiś wyścig. Albo oprzeć ręce na biodrach, lekko wysuwając je do przodu. Daje to wrażenie bycia większym, co ma pomóc.<br />
<br />
Czułabym się trochę jak klown. Mam inną radę - ściągnij łopatki, a ręce opuść luźno wzdłuż ciała. Jeśli mówisz, możesz gestykulować. Nie trzymaj rąk w kieszeni, ani splecionych na piersi - postawy zamknięte sprawiają wrażenie małości, co odbiera pewności siebie. Jeśli już coś musisz z rękami zrobić, bo czujesz się głupio - oprzyj je na biodrach.<br />
<br />
I uśmiechnij się. Nie jak Joker, tak normalnie. Nie musisz pokazywać uzębienia, unieś chociaż kąciki ust. Uśmiechanie się poprawia nastrój, a poza tym dodaje tego promiennego wyglądu. Od razu będzie się milej na ciebie patrzyło.<br />
<br />
Wrażenie już mamy, kolejna jest...<br />
<br />
<b>Optyka</b><br />
Jest ona w oku patrzącego. I będziemy rozumieć ją dwojako: jak widzisz siebie i jak cię widzą.<br />
<br />
Z dużym prawdopodobieństwem i nie mniejszą swobodą zakładam, że uważasz się za osobę nieśmiałą, zakompleksioną. Uczymy się tego wcześnie w rozwoju, a trudno to później zmienić. Jednak poczucie własnej wartości, jak już nieraz tu wspominałam, jest bardzo ważne i warto nad nim pracować. Więc trenuj. Zachowując się pewnie, uśmiechając się - masz dużą szansę w końcu poczuć się w tym prawdziwie.<br />
<br />
Jak widzą ciebie? Tak, jak się zachowujesz, jakie wrażenie sprawiasz. Ludzie, z reguły, nie są w stanie przejrzeć przez pozy, które przyjmujemy. No chyba że robimy to bardzo nieudolnie. Wypróbuj pewną rzecz.<br />
Spytaj się znajomej osoby, która jeszcze niedawno wzbudzała twoją zazdrość prowokując efekt WOW, czy ma kompleksy, jak się czuje ze sobą. Jeśli jesteście w miarę blisko, z ogromnym prawdopodobieństwem usłyszysz litanię narzekań. Może i będą trochę przesadzone, ale nie znam osoby wolnej od kompleksów, w pełni zadowolonej z siebie.<br />
A jednak - niektórych tak postrzegasz. I ciebie mogą tak widzieć inni. Potrzebna jest tylko...<br />
<br />
<b>Wprawa</b><br />
Przy każdej okazji trenuj wrażenie. Unikniesz w ten sposób sztuczności, a i zaczniesz czuć się swobodne, ściągając łopatki i uśmiechając się pewnie do świata.<br />
Według mądrych ludzi, im dłużej przyjmujesz określoną pozę, tym większe prawdopodobieństwo, że faktycznie staniesz się taką sobą. W przypadku pewności siebie - możesz jej tym sposobem trochę nabyć, a i szybko przestaniesz się czuć jak klown z odpadającym nosem, kreując wrażenie. Nabierzesz wprawy na tyle, że zaczniesz komfortowo czuć się w swojej nowej postawie. I stanie się ona dla ciebie naturalna. Ty pewna siebie bestio, ty!<br />
<br />
Niezawodnie wywołasz efekt <b>WOW</b>.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-89778690466491587672014-10-17T11:20:00.000+02:002014-10-17T11:24:02.458+02:00Madźkowe 24<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-ExWCz5s73Ao/VEAtjzmhDJI/AAAAAAAADdY/f9SxNeDpjtI/s1600/IT-S-MY-BIRTHDAY%2CBITCH!.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-ExWCz5s73Ao/VEAtjzmhDJI/AAAAAAAADdY/f9SxNeDpjtI/s1600/IT-S-MY-BIRTHDAY%2CBITCH!.jpg" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Starzeję się, moi drodzy. Starzeję się. Albo dorastam, jedno z dwojga.<div>
<a name='more'></a><div>
Jedno jest pewne - codziennie budzę się piękniejsza.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-50h8NNzY79o/VEAetnESziI/AAAAAAAADdI/w-F8ItxqWC8/s1600/makeup3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-50h8NNzY79o/VEAetnESziI/AAAAAAAADdI/w-F8ItxqWC8/s1600/makeup3.jpg" height="319" width="320" /></a></div>
<div>
A tak nieco bardziej serio, faktycznie zebrało mi się na pewne podsumowania. W symbolicznych 24 punktach. O tym, co było w tym roku, co się zmieniło, czego się nauczyłam i tak dalej.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
1. Zrobiłam ten cholerny licencjat, w końcu. Koniec pewnego etapu - niezależnie w czym - potrafi być jednocześnie smutny i radosny. Jak ten moment, kiedy wbijasz 100 level w grze... nostalgia!</div>
<div>
2. Pragnienia dalekosiężne i te całkiem bliskie nie muszą iść ze sobą w parze. I da się to pogodzić, trzeba tylko wyhodować jaja i zacząć działać. I wierz mi, spełniają się. Prędzej czy później, w ten czy inny sposób.</div>
<div>
3. Nie pij w stresie ani przy konflikcie emocjonalnym. To boli. I robisz głupie rzeczy. A później boli jeszcze bardziej. Szczególnie, kiedy lata już nie te...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-GKel8DpRbQI/VEAtuOmqmeI/AAAAAAAADdg/2Vx2RdUVtcw/s1600/wine_is_for_birthdays_funny_magnet_-_MGT-WIN101_1024x1024.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-GKel8DpRbQI/VEAtuOmqmeI/AAAAAAAADdg/2Vx2RdUVtcw/s1600/wine_is_for_birthdays_funny_magnet_-_MGT-WIN101_1024x1024.jpg" height="247" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
4. "Wszystko mam miękkie. Również kręgosłup."</div>
<div>
5. Jesteś, drogi człowieku, kameleonem. Zmienisz kolory nie raz i nie dwa. I nie ma w tym nic złego.</div>
<div>
6. Definicja przyjaźni nie istnieje, za każdym razem znaczy co innego.</div>
<div>
7. Miłości tym bardziej.</div>
<div>
8. Każda złość mija, nawet jeśli wydaje ci się, że to niemożliwe. Nie było to dla mnie jakieś mega odkrycie, raczej potwierdzenie.</div>
<div>
9. Masz, drogi człowieku, niesamowity talent do spieprzania rzeczy, sytuacji, wszystkiego. Szczególnie jeśli jest to dobre. Spróbuj więc myśleć, zanim coś zrobisz. A jak już zrobisz - zastanów się, jak minimalizować straty.</div>
<div>
10. Każdemu zdarza się nie patrzeć dalej, niż na czubek własnego nosa. Tak, tobie też. Jednym częściej i nosy mają bliżej siebie, innym rzadziej i nosy mają dłuższe. Ale to nic złego, póki nie zaniedbujesz ważnych dla siebie ludzi, nie psujesz dla nich czegoś ważnego. A czy to robisz? Spytaj.</div>
<div>
11. O swoich potrzebach, uczuciach i bolączkach rozmawiaj. Masz od tego albo swoje kochanie, albo przyjaciół, albo kogoś - czasem łatwiej rozmawiać z obcymi. Ale kiedy dusisz w sobie rzeczy, zaczynają fermentować i śmierdzieć, mącąc ci w głowie.</div>
<div>
12. Jeśli potrzebujesz pomocy - poszukaj jej. Czy to u swoich bliskich, czy - jeśli oni nie potrafią ci pomóc - u kogoś, kto się na tym zna. Czy chodzi o problemy z głową, czy cieknącym kranem. Dbaj o swoje potrzeby.</div>
<div>
13. Nie wierz przesądom. Ani nie bądź uprzedzony/a. Szkoda na to i czasu, i siły.</div>
<div>
14. Ludzie nie są straszni. No, chyba że niektórzy.</div>
<div>
15. Doświadczyłam w tym roku sporo. I mogę z całą pewnością powiedzieć, że było to niesamowite - czasem radujące do łez, czasem przerażające, a czasem niesamowicie męczące.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-hK7k1Mb1dZQ/VEAuxwqAPPI/AAAAAAAADd8/adbU4y7bp0s/s1600/IMG_0247.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-hK7k1Mb1dZQ/VEAuxwqAPPI/AAAAAAAADd8/adbU4y7bp0s/s1600/IMG_0247.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
16. Są rzeczy, o których nie powiedziałabym nawet dobrym znajomym przy wódce. Więc tobie też polecam się zastanowić - skoro piszę blogaska, mam w sobie pewną dozę ekshibicjonizmu. Czasem warto ograniczyć skalę paplania i zwierzania się. Nie muszą wszyscy wiedzieć o wszystkim.</div>
<div>
17. A niektóre rzeczy smakują najlepiej, kiedy są tylko i wyłącznie twoje. Nawet bez mówienia o tym twojemu/twojej BFF.</div>
<div>
18. Książek nigdy dość. Pustka na koncie nigdy nie smakuje lepiej, niż kiedy ostatnie pieniądze poszły na książki.</div>
<div>
19. Twoje szczęście zależy od ciebie. Chyba że oddasz odpowiedzialność za nie komuś innemu, co jest głupim pomysłem.</div>
<div>
20. Nie da się zjeść łyżeczki cynamonu. No nie!</div>
<div>
21. Pomyślałam o tym, co chciałam tu napisać, zarumieniłam się i spojrzałam na punkty 16 i 17. Rumienienie się jest fajne.</div>
<div>
22. Kurczaka można jeść codziennie i się nie znudzić.</div>
<div>
23. Kocham świat i ludzi. I to jest mega.</div>
<div>
24. No i założyłam tego bloga. Którego uwielbiasz.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jeśli na któryś z tematów chcecie więcej, niż punkt - dajcie znać. Mogłabym tak bez końca i bardzo musiałam się pilnować, żeby się nie rozpisać za bardzo.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Wszystkiego najlepszego dla mnie! Niech ten rok będzie lepszy, niż ostatni ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-GTn1lHYuGWI/VEAuAOuK0BI/AAAAAAAADdw/De58WYD9rfI/s1600/kcs_430aafaf.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-GTn1lHYuGWI/VEAuAOuK0BI/AAAAAAAADdw/De58WYD9rfI/s1600/kcs_430aafaf.png" /></a></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-41326492233856501112014-10-02T19:04:00.000+02:002014-10-02T19:04:36.294+02:00Wrześniowe nowości.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Czyli co było, kiedy mnie nie było.<br />
<br />
<a name='more'></a>Trochę życiowo, trochę kosmetycznie, trochę konsumpcyjnie... bo trochę tych nowości jest!<br />
<br />
Wasza ulubiona blogerka obroniła licencjat (w końcu, w końcu!), dostała się na magisterkę i zdążyła obie te okoliczności sowicie oblać. Więc uwaga, uwaga - mam już papierek, że jestem mądra. I teraz z dnia na dzień będę już tylko mądrzejsza - skończyły się żarty!<br />
<br />
Więc w bardzo poważnym tonie przechodzę do kolejnych nowości.<br />
<br />
Otworzyli mi Żabkę w okolicy, tam odkryłam pyszne napoje.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-vqLxffG_LWI/VC2BiZ87DDI/AAAAAAAADZA/x3rCWP6StYQ/s1600/10671394_10202670167104615_6293555503949099101_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-vqLxffG_LWI/VC2BiZ87DDI/AAAAAAAADZA/x3rCWP6StYQ/s1600/10671394_10202670167104615_6293555503949099101_n.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-HUY-f1nULyU/VC2DIHeQFnI/AAAAAAAADZM/l5UZpht1zUM/s1600/SAM_0794.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-HUY-f1nULyU/VC2DIHeQFnI/AAAAAAAADZM/l5UZpht1zUM/s1600/SAM_0794.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
Same dobroci - sok owocowy, mniej kalorii niż w innych gazowanych słodkościach i fantastyczny smak. Fioletowa wersja zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Teraz chodzę i piję Charliego.<br />
<br />
Z prawie takim samym zapałem, jak wino.<br />
<br />
Odkryłam też maseczki z Montagne Jeunesse. Wcześniej jakoś mi umykały, ale jak już trafiły w moje łapki, to nie zapomnę o nich.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-VKmHH4qILPw/VC2DdC96J9I/AAAAAAAADZU/VCO4CzTDM8A/s1600/SAM_0796.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-VKmHH4qILPw/VC2DdC96J9I/AAAAAAAADZU/VCO4CzTDM8A/s1600/SAM_0796.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
Robią mi dobrze na twarzy i pięknie pachną. Zależnie od deklarowanego działania, robią dobrze w inny sposób. Ale zawsze pozostawiają skórę miękką. Ja wybieram głównie te oczyszczające i, o dziwo, bardzo dobrze spełniają swoją rolę.<br />
<br />
I mówiłam już, że pięknie pachną?<br />
<br />
Pojawiło się ostatnio na rynku coś, co warto spróbować?<br />
<br />
W ogóle, postanowiłam, że czasem będę pisać takie rzeczy o nowościach, odkryciach i innych wspaniałościach. Żeby nie było, że w życiu tylko jem i się wymądrzam ;)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-69828935690738006712014-09-18T11:42:00.000+02:002014-09-18T11:42:14.439+02:00Gdzie pójść w Warszawie? - Lif, czyli slowfood przy Odyńca.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Z <a href="http://psychocookpl.blogspot.com/" target="_blank">Agatą</a> od jakiegoś czasu trzeba jeść dobrze. Dziewczyna lubi zielono i zdrowo, ja z resztą też się do tego skłaniam. Więc umówiłyśmy się na madziewu (randewu z Madź, oklaski dla Agaty za twórczość) w Lif-ie.<br />
<a name='more'></a>Knajpa położona jest tuż obok Ogrodu Jordanowskiego, dobrze skomunikowana z miastem - w pobliżu kilka przystanków autobusowych i metro. Jest zielono, tak w środku jak i w najbliższej okolicy.<br />
<br />
Lokal przywodzi na myśl skojarzenia z lajfstajlowymi restauracjami popularnymi zagranico. I coraz bardziej u nas. Według mnie - fajna sprawa.<br />
<br />
Tylko jedna rzecz - nasze długie nogi pod stolikiem wpadały na wielką doniczkę, z której wyrastało drzewko. Jakkolwiek super to wygląda, jest trochę niewygodne.<br />
<br />
Zaczęłyśmy od zupy. Agata wybrała z czerwonej soczewicy, z grzankami z zielonym pesto.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-4v1cLORYqpA/VBqhloFJDUI/AAAAAAAACkE/x7Il_OuOVGw/s1600/SAM_0778.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-4v1cLORYqpA/VBqhloFJDUI/AAAAAAAACkE/x7Il_OuOVGw/s1600/SAM_0778.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
Ja wybrałam zieloną soczewicę.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-EbPF_QAMrLA/VBqh2kMHEfI/AAAAAAAACkM/gHl2HWAXY54/s1600/SAM_0777.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-EbPF_QAMrLA/VBqh2kMHEfI/AAAAAAAACkM/gHl2HWAXY54/s1600/SAM_0777.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
<br />
Nie wyglądały pięknie, ale smakowały dobrze. Czuć i widać prawdziwe warzywa.<br />
<br />
Zupa Agaty miała orientalny smak, moja czysto warzywny. O, w tym momencie warto nadmienić, że mam wrażenie, że soli oni tam nie znają i nie używają. Dla mnie super!<br />
<br />
Do pica Agata wzięła bardzo śliczną wodę, ja ciepły napój zwany Lemon Hot. Zaparzona cytryna, z dodatkiem miodu z przyprawami korzennymi. Omnomnom. No i drzewo, co to naszym nogom przeszkadzało, widać ;)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-cRL82-5thdE/VBqiw_SEWfI/AAAAAAAACkY/PIV0BEDvWoI/s1600/SAM_0774.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-cRL82-5thdE/VBqiw_SEWfI/AAAAAAAACkY/PIV0BEDvWoI/s1600/SAM_0774.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
Później przyszła pora na drugie, ja wybrałam łososia, Agata burgera.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-tsgSx58luFU/VBqjOdpgWLI/AAAAAAAACkg/1uIFHBl74Ww/s1600/SAM_0780.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-tsgSx58luFU/VBqjOdpgWLI/AAAAAAAACkg/1uIFHBl74Ww/s1600/SAM_0780.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-f-J0FgNU3G4/VBqjTuv-nYI/AAAAAAAACko/1Tla0Ry0pFI/s1600/SAM_0782.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-f-J0FgNU3G4/VBqjTuv-nYI/AAAAAAAACko/1Tla0Ry0pFI/s1600/SAM_0782.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
Nie wiem jak burger, ale w moim daniu dodatki były ektra. Gotowane marchewki zachowały swoją naturalną słodycz, a podane były z sosem, w którym wyraźnie czuć było imbir. Tapenada z oliwek leżąca na łososiu miała w sobie też kawałki suszonego pomidora, była lekko pikantna. A sałatka? Mocno kwaśna, pomidorki przy niej wydawały się słodkie.<br />
<br />
A sam łosoś?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-mK15b_gJCzk/VBqj795O51I/AAAAAAAACk0/6kFVT8thneA/s1600/SAM_0786.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-mK15b_gJCzk/VBqj795O51I/AAAAAAAACk0/6kFVT8thneA/s1600/SAM_0786.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
Jak widać, przepieczony.<br />
<br />
Kiedy zamawiacie burgera, pytają was, jak wysmażyć kotlet. A przy łososiu tego pytania brakowało, co zaowocowało nieco zbyt wysuszoną rybą. No ale, może tak ryby zjada większość ludzi?<br />
<br />
Na deser były lody. Domowy sorbet, do wyboru czerwony grejpfrut, truskawka i mango.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-a4iYj9Di8JM/VBqlKXPPvlI/AAAAAAAAClA/H-eTUVai3WU/s1600/SAM_0792.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-a4iYj9Di8JM/VBqlKXPPvlI/AAAAAAAAClA/H-eTUVai3WU/s1600/SAM_0792.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-01V1ZNaiKVE/VBqlM4SRyvI/AAAAAAAAClI/d-nYQuTAL_I/s1600/SAM_0789.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-01V1ZNaiKVE/VBqlM4SRyvI/AAAAAAAAClI/d-nYQuTAL_I/s1600/SAM_0789.JPG" height="320" width="320" /></a></div>
Rewelacja! Chociaż jestem mangoholiczką, największe wrażenie zrobiła na mnie grejpfrutowa kulka. Omnomnom.<br />
<br />
Menu oferuje szeroki wybór dań, jednak nie wszystko co w nim jest, można zamówić - miałam ochotę na dorsza, ale akurat nie było. Pośród dań głównych mały wybór wege, za to dużo fajnego mięsa i ryb. Są też sałatki.<br />
Desery zachwycają - nawet pankejki są!<br />
<br />
Bardzo fajny wystrój, jest też kącik zabaw dla dzieci. Kanapy i poduszki wygodne, tylko ta doniczka pod nogami... mam siniaka na kolanie! Na górze sala do wynajęcia.<br />
<br />
Cenowo... no cóż, jak na miejsce slowfoodowe, nie jest strasznie. Ale jak na studencką kieszeń, już trochę gorzej, szczególnie jeśli chodzi o dania główne. Dokładnie nie pamiętam, ale było to coś około 49zł. My miałyśmy Groupona na ten trzydaniowy obiad, inaczej byśmy się zastanowiły, czy to aby na pewno na nasze możliwości.<br />
<br />
Co może być minusem, to brak soli. I momentami niezbyt zachęcająca prezentacja dań. Ale smakowo - warto spróbować. Nazwa LIF oznacza Life is Food, co do mnie bardzo mocno przemawia. Sugeruje zdrowe, dobre składniki. I tak w lodach czuć było kawałki prawdziwych owoców, a w zupie pływała gęsto soczewica.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-HoF9IZ85w1g/VBqoR-XRzwI/AAAAAAAAClU/753TPlbAmeg/s1600/10682042_10202604762668798_723218069_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-HoF9IZ85w1g/VBqoR-XRzwI/AAAAAAAAClU/753TPlbAmeg/s1600/10682042_10202604762668798_723218069_n.jpg" height="240" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Najpierw fotka, później konsumpcja!</td></tr>
</tbody></table>
<br />
A, i nie podają alkoholu. Zachęcają jednak do przyniesienia swojego wina!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-554030204689513472014-09-05T17:42:00.000+02:002014-09-05T17:47:11.892+02:00Jak będę duża, zostanę...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Byłam mała i miałam głowę pełną marzeń. Wielkich, wspaniałych... i tak innych od obecnych. Znacie to?<br />
<br />
<a name='more'></a>W przedszkolu marzeniom nie było końca. Można powiedzieć, że to było jedno wielkie marzenie.<br />
<br />
Byliśmy dziećmi. Mieliśmy szczęście jeszcze niczego złego nie doświadczyć, świat nie zdążył nas zepsuć, nie było dla nas granic, limitów. Mogliśmy być kimkolwiek chcieliśmy, zrobić cokolwiek. Niewiele rozumieliśmy, jeszcze mniej wiedzieliśmy - ale na swój sposób byliśmy genialni, jak nigdy później.<br />
<br />
Jednego dnia byliśmy postaciami z bajki lub kreskówki (pamiętam, jak z koleżankami całe dnie spędzałyśmy bawiąc się w Czarodziejki z Księżyca... całymi dniami. I byłyśmy w tym naprawdę dobre!) Następnego dnia tworzyliśmy swój własny świat, a nawet i swoje własne światy.<br />
Razem, w zabawie, ale i każdy dla siebie.<br />
<br />
Nasza wyobraźnia, nasza kreatywność była nieposkromiona.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-bGeDsxBCFCU/VAnaiFcMj4I/AAAAAAAACjk/uFtwuzNKLJQ/s1600/IMG_0453.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-bGeDsxBCFCU/VAnaiFcMj4I/AAAAAAAACjk/uFtwuzNKLJQ/s1600/IMG_0453.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
A co ważniejsze - mieliśmy w sobie na tyle wiary, że żadne z tych marzeń, żadna z kreacji nie wydawała się nierealna, niemożliwa do spełnienia. Czy marzyliśmy o prozaicznych rzeczach, czy snuliśmy rozbudowane, osadzone w fantastycznym świecie scenariusze.<br />
<br />
Gdybyśmy tylko mogli sobie przypomnieć, co wtedy działo się w naszych głowach i umieli przenieść to na papier, większość z nas napisałaby serie powieści fantastycznych i obyczajowych. I bylibyśmy tak sławni i bogaci, jak marzyliśmy o tym trochę później.<br />
<br />
Bo właśnie, o czym marzyliśmy później? O byciu gwiazdą, strażakiem, modelką, Leonardem da Vinci... świat naszych marzeń powoli się zawężał, poznawaliśmy granice zarówno swoich możliwości, jak i realności. Byliśmy powoli sprowadzani coraz bliżej ziemi, przez bliskich, przez szkołę, przez doświadczenia... przez wiedzę, którą nabywaliśmy.<br />
<br />
Nauczyliśmy się, że świat nie stoi przed nami otworem. Że nie możemy być kimkolwiek chcemy, osiągnąć wszystkiego.<br />
<br />
Nasze marzenia coraz bardziej się zmieniały, stawały się coraz mniej śmiałe. Przynajmniej dla większości z nas, która weszła w tryb zwykłego życia. Ci nieliczni, którzy pozostali z głową w chmurach, z marzeniami bez granic, była sprowadzana na ziemię przez znajomych. I znów straciliśmy trochę marzycieli, ostali się nieliczni.<br />
<br />
Nieliczni, których teraz szukamy. Których chcemy spotkać, którymi chcemy się zainspirować. O tym marzymy.<br />
<br />
I jeszcze o kilku rzeczach - lepszej pracy, samochodzie, awansie, nowym chłopaku, pięknej żonie, żeby nikt się nie dowiedział o romansie, o wakacjach za małe pieniądze, smacznym winie lub zimnym piwie... bardzo materialnie, bardzo przyziemnie, bardzo proste.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-zZmisF99v1Y/VAna3qzDuLI/AAAAAAAACjs/lc0i4ee1vVw/s1600/IMG_0417.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-zZmisF99v1Y/VAna3qzDuLI/AAAAAAAACjs/lc0i4ee1vVw/s1600/IMG_0417.JPG" height="320" width="213" /></a></div>
Już nawet nie nazywamy tego marzeniami, mając gdzieś w głowie wspomnienie tego, jacy byliśmy kiedyś. Dla niektórych to wystarcza, i wspaniale. Trochę wam zazdroszczę, jeśli to jest dla was TO.<br />
<br />
Często i gęsto smutno nam w tej naszej rzeczywistości, tak pełnej ograniczeń.<br />
<br />
Nie musi tak być.<br />
Wymarzyłam sobie coś, co dla mnie jest wielkie i wspaniałe.<br />
Gdybym wam powiedziała, usłyszałabym... a, nieważne.<br />
Ale zrobię to.<br />
<br />
Jak już będę duża, będę żyć w marzeniu. Marzeniem. Z marzenia.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-1z4Ia0l0gtQ/VAnZiPm_T_I/AAAAAAAACjc/qP8euNnYF4Q/s1600/IMG_0468.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-1z4Ia0l0gtQ/VAnZiPm_T_I/AAAAAAAACjc/qP8euNnYF4Q/s1600/IMG_0468.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
O czym wy marzycie? Może wciąż jesteście jak dzieci, niezrażeni?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6258598396052171973.post-87406866664455893672014-08-28T23:21:00.000+02:002014-08-29T11:49:35.321+02:00Jak poradzić sobie ze stresem?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Przed poważnymi egzaminami, rozmowami kwalifikacyjnymi, świetnie rokującymi randkami... przy wielu, wielu okazjach - kogo z nas nie dopadł nigdy stres, który wszystko popsuł?Czasem bywa, że stres motywuje i sprawia, że działamy bardziej efektywnie, błyskotliwiej. Ale nie o tym rodzaju dziś będzie.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-nxONmvEvDMo/U_-c8JiO2KI/AAAAAAAAChM/uyMR_FPCpHw/s1600/Erase-Stress.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-nxONmvEvDMo/U_-c8JiO2KI/AAAAAAAAChM/uyMR_FPCpHw/s1600/Erase-Stress.jpg" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Najtęższe mózgi naszych czasów głowiły się długo i uporczywie nad tym, co zrobić, żeby stres zniwelować. Ostatnie opracowanie, noszące wiele mówiący tytuł "Dziewczyno, ogarnij się i wypadnij bosko!" (Madź Górna, 2014. Wydawnictwo Ruda Zołza), daje kilka rad i sposobów na poradzenie sobie z tym małym, sabotującym potworkiem. Skuteczność, podobno, potwierdzona naukowo!<br />
<br />
Skupmy się na sytuacjach, w których stres nas dopada przed stanięciem z kimś twarzą w twarz. Zaraz wrzesień, sezon poprawek i spóźnionych obron. Część z was czekają egzaminy ustne, większej lub mniejszej wagi. Inne z was będą chodziły na rozmowy kwalifikacyjne. Albo szły na pierwszą od dawna randkę, czy to po ostatnim rozstaniu, czy po nałożonym sobie samej szlabanie.<br />
<br />
Tak czy inaczej - rozumiem waszą nerwowość, niepokój.<br />
<br />
Co z tego, że jesteś przygotowana merytorycznie do egzaminu lub rozmowy, jesteś na bieżąco z wydarzeniami kulturalnymi, politycznymi i wszelkimi innymi? I tak się denerwujesz tym, jak wypadniesz, czy zrobisz odpowiednie wrażenie.<br />
<br />
Kluczem do odpędzenia tych myśli, a co za tym idzie zredukowania stresu, wydaje się być oderwanie od tego wszystkiego. Chociażby na chwilę. A jeśli przy okazji możesz podbić sobie poczucie własnej atrakcyjności i pewność siebie?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-G1hz4oDyZX8/U_-dEaBCmtI/AAAAAAAAChU/A1H3XB2FHI8/s1600/070876b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-G1hz4oDyZX8/U_-dEaBCmtI/AAAAAAAAChU/A1H3XB2FHI8/s1600/070876b.jpg" height="227" width="320" /></a></div>
Badania wskazują, że nieważne jak mądra i błyskotliwa jesteś, potrzebujesz czuć się dobrze w swoim ciele, żeby zwalczyć obawy i - co za tym idzie - stres.<br />
<br />
Proponuję, żebyś poszła do fryzjera, odświeżyła cięcie i kolor. I jeszcze paznokcie sobie zrobiła! A do tego znajdź ubranie, w którym prezentujesz się korzystnie, jednak pasujące do okazji.<br />
<br />
A wieczór przed 'tym' wydarzeniem, które napawało cię takim okropnym stresem, dobij potwora. Połóż maseczkę na twarz, wmasuj krem w dłonie i obejrzyj lekki film. A później idź spać i wyśpij się dobrze.<br />
<br />
Rano powiedz sobie, że zawojujesz świat.<br />
<br />
Jesteś boska!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-7sq6qixWlOI/U_-czV6VdrI/AAAAAAAAChE/VG52lRxV5PM/s1600/conquer-the-world.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-7sq6qixWlOI/U_-czV6VdrI/AAAAAAAAChE/VG52lRxV5PM/s1600/conquer-the-world.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
A kiedy już będziesz po, daj mi znać, jak poszło i czy moje... tfu, naukowe metody pomogły. Ja mam zamiar się do nich zastosować przy najbliższym Wielkim Stresie!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16853526056165137638noreply@blogger.com0