Kiedy zaczęło mi się wydawać, że znam odpowiedź na to pytanie, świat mnie zaskoczył. Jak zwykle, w sumie. Może lepiej nie być niczego pewnym?
Chciałam wam odpowiedzieć – w skrócie – że seks nie może niczego popsuć. Jeśli dwójka dorosłych ludzi się na coś decyduje razem (a seks dozwolony jest od lat osiemnastu!), robią to świadomie i dojrzale. Ale to chyba był świat idealny, mimo że do niedawna znajomi utwierdzali mnie w takim przekonaniu.
W pierwszych reakcjach na zapowiedź tekstu otrzymałam reakcje typu ‘niektóre przyjaźnie zaczynają się od seksu’, ale nie takich dotyczy problem.
Bo w tych nie ma problemu.
Problemem powstaje, kiedy przyjaźń już jest, pojawia się napięcie seksualnie i nie bardzo wiadomo, co z tym zrobić.
Postanowiłam więc stworzyć kilka punktów, które powinny determinować wasze dalsze postępowanie w relacjach przyjacielskich/kumpelskich.
1. Jesteś singlem?
Jeśli z kimś jesteś, a mimo tego idziesz do łóżka z przyjaciółką/przyjacielem – jesteś chujem. Tego się nie robi. Zepsujesz nie jedną, ale co najmniej dwie relacje. I zranisz więcej osób, niż warto dla nawet najlepszego seksu.
2. Ile razy pojawił się pociąg seksualny wobec przyjaciela/przyjaciółki?
Jeśli raz – nie tykaj. Jeśli kilka, możesz się zastanowić. Jeśli pojawia się nieustannie, sprawdź to. Samo nie minie, a może się okazać, że było warto. Czy to dzięki udanemu seksowi, czy dzięki pewnym wnioskom, które wyciągniesz później.
3. Czy jesteście ze sobą szczerzy?
Jeśli nie rozmawiacie ze sobą w pełni otwarcie o swoim życiu, nie będziecie rozmawiać ze sobą szczerze o swoich potrzebach ani o waszym wspólnym seksie. Może to być podłoże do konfliktów. Więc jeśli macie w swojej relacji problem ze szczerością, darujcie sobie seks. I tak nie będzie tak dobry, jak mógłby być.
4. Podkochujesz się w swoim przyjacielu/przyjaciółce?
Nie zaczyna się od seksu przekształcania relacji kumpelskiej w romantyczno-erotyczną. Powinniście najpierw porozmawiać o uczuciach i tym, co was łączy, zanim pójdziecie do łóżka. Bo jeśli jedno z was ma nadzieję na coś więcej, wyniknie z tego niezły kwas.
5. Masz ochotę na seks, a nie masz nikogo innego na oku?
Przyjaciel to osoba, której nie tylko ufasz i która poprawia ci humor. Szacunek wynikający z tej relacji powinien ci uniemożliwić wykorzystanie tej drugiej osoby jako dmuchanej lalki/żywego wibratora. Wykluczam tu przypadki typowej łóżkowej przyjaźni, w której o seks jest bazą.
6. Boisz się, że ty/druga strona się zakocha?
Ustalcie wcześniej zasady. Jeśli się na nie zgodzicie, droga wolna. Dalej jednak bądźcie ze sobą szczerzy i rozmawiajcie ze sobą, nawet jeśli to co macie sobie do powiedzenia, jest niezgodne z waszymi ustaleniami.
Podobno najtrwalsze związki budowane są na przyjaźni. Ale też największe katastrofy międzyludzkie zaczynają się od przyjaźni. Prawda jest taka, że nie ma recepty na problemy, które ludzie tworzą wokół siebie. Dalej jednak powinniśmy dążyć do minimalizowania ich skutków ubocznych.
Myśl nad tym, co robisz, zanim to zrobisz. Bo dla pewnych czynności nie ma okoliczności łagodzących. Alkohol, zmęczenie, cokolwiek – użycie tego jako wymówki nie zmniejszy twojej winy, jeśli ktoś cierpi przez twoje zachowanie.
Meritum sprawy jest niesamowicie proste – jeśli w sprawę zaangażowana jest tylko dwójka dorosłych, świadomych, szczerych ze sobą i chętnych osób, seks niczego nie popsuje. Jeśli którykolwiek z warunków nie jest spełniony, grozi to małą katastrofą.
Jeśli nie ma przeciwwskazań, a i tak seks popsuje wam przyjaźń - albo jesteście idiotami, albo przyjaźń wcale nie była taka dobra.
Sama się sobie dziwię, że to piszę. Ale radzę uważać przy podejmowaniu decyzji tego typu. Decyzji, czynności.
To wy znacie siebie najlepiej, decyzja należy do was. Ja zachęcam jednak do używania mózgu, zamiast myślenia genitaliami. Bądźcie dobrymi ludźmi, co?
A jakie jest wasze zdanie? Seks psuje przyjaźń?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz