8.12.2015

Dialogi koleżeńskie: moja przyszłość

Napisał do mnie K(olega), z którym nie rozmawiałam od samaniewiemkiedy.

K: Znam Twoją przyszłość!
M: ?
K: Śniłaś mi się dziś! Słuchaj no, bo dobre czasy przed Tobą. Pojechaliśmy grupą na jakieś wakacje, upalnie było że myślałem, że umrę. No i Twój facet...
M: O, to już mi nie brzmi na moją przyszłość.
K: Cicho bądź, bo piszę. Taki w twoim typie, wiesz... jak ten tamten, taki z telewizji. Ten z rzeźbą i włosami... no, w każdym razie. Zwiedzaliśmy, opalaliśmy się, fajnie było. Zdjęcia robiłem jak skośny turysta. No i w końcu podchodzi do mnie ten Twój, jakąś konspirę zaczyna.
M: Mój facet cię podrywał? A to drań!
K: Cicho, ja mówię!
M: ...
K: No więc następnego dnia płyniemy zwiedzać jakieś ruiny na wyspie. Chyba jakaś stara świątynia czy coś. Oglądamy, żar się z nieba leje, Ty marudzisz.
Że byś się napiła czegoś zimnego, w morzu popływała, że już to widziałaś. A ten dzielnie Cię prowadza dalej. No i nagle widzę punkt widokowy. Woda, ruiny, ładnie jest. Ja aparat do łapska, cykam, kręcę, szaleję. A ten na kolana przed Tobą, coś gada. Oświadcza się, tuż przed moim obiektywem!
W ruinach!
Na wyspie!
Ty zalewasz się łzami, skaczesz, śmiejesz się, w ogóle oszalałaś. Rzucasz się na niego, lądujecie na tym kamieniu, on że go parzy... a ty coś w stylu 'Dalej chcesz za mnie wyjść?' on 'No jasne. Taki ból to nie ból, będzie mnie przez Ciebie jeszcze bardziej bolało' więc się śmiejesz i mówisz, że wyjdziesz za niego.
No i jakieś dwa dni później wzięliście ten cholerny ślub. Pod wodą. No ja walę... Dalej byłem fotografem. A wiesz, nienawidzę pływać. Szczególnie jak tam jakieś dziwne stworzenia pływają. Nurkowy ślub.
No pojebane. A później, na powierzchni mega impreza. Tak się upiłem na waszym weselu, że aż się z bólem głowy obudziłem.
M: Ej, fajnie... tylko to nurkowanie...
K: No jakiś dziwny ten gościu był. Idealny dla Ciebie.

W ruinach świątyni. Na wyspie. A żar lał się z nieba. No to faktycznie, pojebany. Idealny dla mnie.
Już ja wiem, co to za świątynia! Ha!

Przyszłość została ustalona.
Prorok miał kaca po śnie.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. tak. strzelam w wyspę Sehel File xD odpowiednią świątynię tam mają!

      Usuń
  2. A jak nie powiesz tak, to cię nie zaprowadzi z powrotem do hotelu a specjalnie chodził krętymi ścieżkami i dlatego Madź była tak zmęczona - a za parę minut się ściemni i na tej nieoświetlonej wyspie będzie ciemno jak w dupie papieża a tylko on ma laterkę i GPSa, bo tylko on wiedział o wyprawie i podładował komórkę. Wszystko zaplanowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, dobrze to sobie przemyślał, drań jeden!

      Usuń