Albo 'uważaj, marzenia się spełniają'.
Dzieci mają to do siebie, że lubią marzyć. Przez bajki, przez ciekawość, przez różne bodźce docierające do ich nadaktywnego, niespokojnego umysłu. Też marzyłam. Bardzo, bardzo dużo. Szczęśliwcom udaje się nie przestawać.
Jako dziecko o usposobieniu romantycznym, wiele czasu spędziłam na wyobrażaniu sobie miłości idealnej. Nie jednej nawet, kilku! Te miłości zawsze kształtowane były przez to, jak wyobrażałam sobie jej obiekt. Charakter, usposobienie, sposób traktowania mnie... wiele, wiele rzeczy.
Nie mogłam doczekać, aż się zakocham. Ale tylko w tym idealnym, wymarzonym człowieku. Który zastąpiłby mi mojego ukochanego misia Kleofasa.
Później zwątpiłam, że kiedykolwiek znajdę kogoś takiego. A wtedy grom z jasnego nieba - istnieje, jest obok i jest tak samo doskonały, jak w moich marzeniach. Liczne perypetie i historie związane z tą relacją nie są na tę chwilę, ważne jest to, że 'długo i szczęśliwie' nie nastąpiło. Inne marzenia również musiały się spełnić.
W moim sercu, że tak to po dziecięcemu określę, było jeszcze kilku ludzi z marzeń. Oni też istnieli, też byli i są wspaniali. Nasze relacje były piękne, zupełnie jak w moich marzeniach. Tylko że teraz jesteśmy... przyjaciółmi, przynajmniej z większością. Całkiem niezłe zakończenie - ale nie mogło być inaczej z wymarzonym ktosiem.
Marzymy, snujemy w głowie opowieści, tworzymy bajki... życzymy sobie czegoś, czego do końca nie rozumiemy, pozostawiamy losowi pole do popisu, będąc nieprecyzyjnymi. Kiedy spotykamy to marzenie, albo go nawet nie zauważymy, albo będzie wspaniale. Przynajmniej do kiedy te niedomarzone rzeczy nie zaczną wychodzić. Albo, jeszcze ciekawszy scenariusz, okaże się, że to wcielone marzenie jest faktycznie cudowne, doskonałe, jest ci w tym dobrze i ciepło jak pod ukochaną kołdrą. Byłoby cudownie... tylko że może to nie być to, czego potrzebujecie.
Spotkacie swoje marzenie, swoje ideały. Może już poznaliście, może nawet marzyliście lepiej i dokładniej, niż ja i moi bliscy. Ale uważajcie, o co prosicie - bo możecie to dostać. Dokładnie to. I może zaboleć.
Jeśli przez spełnione marzenie się zagubicie, nie martwcie się. To, czego potrzebujecie, też wasz znajdzie. Zapewne dziwnym zrządzeniem losu. I dopiero wtedy będzie niezła jazda! ;)
I nawet pasy nie pomogą!
Dzieci mają to do siebie, że lubią marzyć. Przez bajki, przez ciekawość, przez różne bodźce docierające do ich nadaktywnego, niespokojnego umysłu. Też marzyłam. Bardzo, bardzo dużo. Szczęśliwcom udaje się nie przestawać.
Jako dziecko o usposobieniu romantycznym, wiele czasu spędziłam na wyobrażaniu sobie miłości idealnej. Nie jednej nawet, kilku! Te miłości zawsze kształtowane były przez to, jak wyobrażałam sobie jej obiekt. Charakter, usposobienie, sposób traktowania mnie... wiele, wiele rzeczy.
Nie mogłam doczekać, aż się zakocham. Ale tylko w tym idealnym, wymarzonym człowieku. Który zastąpiłby mi mojego ukochanego misia Kleofasa.
Później zwątpiłam, że kiedykolwiek znajdę kogoś takiego. A wtedy grom z jasnego nieba - istnieje, jest obok i jest tak samo doskonały, jak w moich marzeniach. Liczne perypetie i historie związane z tą relacją nie są na tę chwilę, ważne jest to, że 'długo i szczęśliwie' nie nastąpiło. Inne marzenia również musiały się spełnić.
W moim sercu, że tak to po dziecięcemu określę, było jeszcze kilku ludzi z marzeń. Oni też istnieli, też byli i są wspaniali. Nasze relacje były piękne, zupełnie jak w moich marzeniach. Tylko że teraz jesteśmy... przyjaciółmi, przynajmniej z większością. Całkiem niezłe zakończenie - ale nie mogło być inaczej z wymarzonym ktosiem.
Marzymy, snujemy w głowie opowieści, tworzymy bajki... życzymy sobie czegoś, czego do końca nie rozumiemy, pozostawiamy losowi pole do popisu, będąc nieprecyzyjnymi. Kiedy spotykamy to marzenie, albo go nawet nie zauważymy, albo będzie wspaniale. Przynajmniej do kiedy te niedomarzone rzeczy nie zaczną wychodzić. Albo, jeszcze ciekawszy scenariusz, okaże się, że to wcielone marzenie jest faktycznie cudowne, doskonałe, jest ci w tym dobrze i ciepło jak pod ukochaną kołdrą. Byłoby cudownie... tylko że może to nie być to, czego potrzebujecie.
Spotkacie swoje marzenie, swoje ideały. Może już poznaliście, może nawet marzyliście lepiej i dokładniej, niż ja i moi bliscy. Ale uważajcie, o co prosicie - bo możecie to dostać. Dokładnie to. I może zaboleć.
Jeśli przez spełnione marzenie się zagubicie, nie martwcie się. To, czego potrzebujecie, też wasz znajdzie. Zapewne dziwnym zrządzeniem losu. I dopiero wtedy będzie niezła jazda! ;)
I nawet pasy nie pomogą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz