7.12.2014

Czym się trujesz?

Nie znam osoby, która nie miałaby tendencji do trucia się, w ten czy inny sposób. Ale kto by się do tego przyznał?Ilu ludzi, tyle trucizn.

Niektórzy z nas sięgają po trucizny prozaiczne - używki. Alkohol, papierosy, narkotyki, marihuanina... Ale nie o tym, to zbyt przyziemne. Poza tym, wino lubię. I piwo.

Inni nadużywają cukru, soli i mąki - białych trucizn, białych zabójców. Jak mój dziadek zwykł nazywać te rzeczy. W ilości umiarkowanej nie robią kuku, ale przedawkowane - już tak.
Mój starszy brat bliźniak mawia, że wszystko jest trucizną - zależy od dawki.

I ma, mądrala, rację.

Jedna lampka czerwonego wina robi dobrze na serce, ale cała butelka (lub dwie) prowadzi do nadmiernej wylewności i kaca. Sól dodaje smaku potrawom, podobnie jak cukier. A makaron pszeniczny jest po prostu dobry, jeśli się go zrobi dobrze.

Są też inne, mniej namacalne trucizny.

Ile znacie osób, które wybierają partnerów, którzy robią im więcej złego niż dobrego w życiu? Ile jest w waszym otoczeniu osób, które tkwią w związkach bez przyszłości? Ile razy wkręcaliście sobie, że ktoś jest hot, mimo że nie traktował was tak, jak na to zasługujecie? Albo ile razy godziliście się na mniej, niż chcieliście?

Emocje. Emocje to trucizny, od których nikt nie jest wolny.
Trucizny, które czynią życie kolorowym, pełnym smaków.
Trucizny pozytywne, powiedziałabym.

Masz czasem wrażenie, że inni radzą sobie z nimi lepiej? Są bardziej ogarnięci?
Bzdura.

Może po prostu mniej mówią, wierząc, że emocje duszone - jak jedzenie - są zdrowsze od tych smażonych na pełnym ogniu.

Moją trucizną jest to, że mi zależy. Przejmuję się wszystkim i wszystkimi. Cały czas.
Nie usiedzę spokojnie, jeśli nie wiem, że wszystko w porządku u bliskich mi osób. Jeśli gdzieś jedziesz, masz się odezwać, że jesteś u celu i nic ci się nie stało. Jeśli masz problem, stanie się on i moim problemem. Jeśli ci się nie układa w związku, będę kombinować, co można z tym zrobić. Jeśli cokolwiek - zaangażuję się zbytnio emocjonalnie. Przytulę do serduszka ważnych dla ciebie ludzi, aż staną się ważni też dla mnie.
Oczywiście tylko jeśli cię lubię. Bardzo.

A pewnie cię nie lubię. Aż tak.

Przynajmniej jeśli nie wiem, co jest twoją trucizną.
Czym się trujesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz