3.22.2015

10 tuszy do rzęs z mojej szuflady.

Od tuszu nie wymagam wiele - ma tylko podkreślić moje rzęsy, nie odbierać im lekkości i nie sprawiać problemów przy nakładaniu, noszeniu i zmywaniu.
W szufladzie znalazłam 10 różnych tuszy do rzęs. Postanowiłam więc wszystkie je przetestować i stworzyć małe recenzje każdego z nich.

Sublime de Chanel, odcień 10 - deep black.
Pokrywa rzęsy za pierwszym pociągnięciem, działa głównie wydłużająco i nadaje im ładnego odcienia wyraźnej, głębokiej czerni. Nie obciąża i nie skleja rzęs przy 2 a nawet 3 warstwach, nie pozostawia też grudek. Ogólny efekt jest delikatny, ale nie do przeoczenia. Posiada silikonową szczoteczkę - co prawda nie jestem fanką takich, ale daje radę i z rzęsami górnymi, i dolnymi. Dosięga do nawet najmniejszej rzęsy. Wytrzymuje cały dzień lub cały imprezowy wieczór, a zmywa się z łatwością ciepłą wodą i żelem do mycia twarzy.
Mam miniaturki, więc ciężko orzec stosunek jakości do ceny. Warto wspomnieć, że jest delikatny dla oczu.

Manhattan Volcano Explosive Volume, wodoodporny
Nie zachwyca efektem: rzęsy są tylko lekko podkreślone, ani specjalnie wydłużone, ani pogrubione. Pozostają lekkie i przy 2 warstwie, ale tusz potrafi się zbić w grudki, przez co często wymaga rozczesania czystą szczoteczką. A, właśnie. Ma dość szczeciniastą, smukłą szczoteczkę - dla mnie niezbyt wygodna. Jednak trzeba mu przyznać, że faktycznie jest wodoodporny i trwały, wart swojej ceny. Jeśli chcesz się malować na plażę czy basen, oczywiście. Albo pada. Lub planujesz płakać. Do codziennego użytku nie polecam - jak to tusze wodoodporne, nie jest delikatny dla oczu, wysusza rzęsy i ciężko się zmywa, nawet mleczkiem czy płynem micelarnym.

Essence Lash Princess
Zapewnia teatralny efekt niemalże sztucznych rzęs. Ma ładny odcień czerni i dobrą, zakrzywioną szczoteczkę, która skutecznie podkręca. Przy 1 warstwie się sprawdza, przy 2 nadmiernie obciąża rzęsy, które po kilku godzinach zaczynają opadać z pozycji podkręconej. A, w trakcie nakładania potrafi się zgrudkować na rzęsach przy drugiej wartswie. Łatwo się aplikuje, dosięga nawet krótkich rzęs. Często również się rozmazuje, ale dopiero po kilku godzinach - spojrzenia kontrolne w lusterko konieczne! Do zmywania potrzebny jest produkt do demakijażu, sam żel i zwykłe umycie twarzy nie da mu rady. Stosunek jakości do ceny rewelacyjny, kosztuje około 15zł. Dla moich oczu był wystarczająco łagodny. I przyjemnie się na niego patrzy - zacny design!

Rimmel Scandaleyes Retro Glam
To kolejny tusz, który przy 2 warstwie mocno obciąża rzęsy. Zupełnie jak w przypadku poprzednika, zaczynają one opadać z pozycji cudownie podkręconej. Ma dużą szczoteczkę o gęstym włosiu i ciekawym kształcie i ładny odcień głębokiej czerni. Raczej nie pozostawia grudek, ale łatwo skleja rzęsy, więc trzeba mieć na podorędziu dodatkową, czystą szczoteczkę. Daje mocny efekt, chociaż nie aż tak glam, jak obiecywałaby nazwa. Trwały, ale nie jeśli planujesz przetańczyć całą noc lub mieć aktywną, rozbieraną randkę. Stosunek jakości do ceny całkiem niezły, nie podrażnia oczu, całkiem dobrze się zmywa.

MIYO Big Fat Lashes
Klasyczna, duża szczoteczka z włosiem jest jego największą zaletą. Albo może jedyną. Nie bardzo pogrubia, chociaż obiecuje super pogrubienie. Nie bardzo wydłuża, pozostawia grudki - za każdym razem wymaga dodatkowego przeczesania. Jeśli chcesz tylko podkreślić rzęsy, sprawdzi się, ale na krótki czas - po jakichś 2 godzinach zaczyna się rozmazywać i osypywać. Za to zmywa się tak łatwo, jak żaden inny. Tanioszka.

Essence Get Big Lashes Triple Black
Działa w gruncie rzeczy jak MIYO, ale z nieco wyraźniejszym efektem i ładniejszym odcieniem czerni. Szczoteczka ma kształt parówki, ale fajnie rozczesuje rzęsy. No i taniutki jest, nie podrażnia.

Bourjois Longeur Sublime w kolorze 21 -  Bleu Soie
To piękny, ciemnogranatowy odcień. Ma typową, smukłą szczoteczkę z włosiem. Rzęsy pozostają lekkie przy 2 i 3 warstwach, są ładnie wydłużone, ale niespecjalnie pogrubione. Tusz się nie osypuje ani nie rozmazuje, a rzęsy pozostają uniesione do czasu zmycia. Nie trzeba przejmować się powstawaniem grudek przy aplikacji, która z resztą jest bardzo szybka i bezproblemowa. Efekt jest delikatny. Nie podrażnia oczu, ale do zmywania polecam użyć produkt do demakijażu.

Maybelline Lash Stiletto Volupuous - Brownish Black
Ma fikuśną, dobrze działającą szczoteczkę, która dociera do wszystkich rzęs. Wybrałam odcień brązowej czerni, bo nie zawsze mam ochotę na zwykłą.
Spodziewać by się można, że efekt na rzęsach będzie subtelny i delikatny. Ale nie - rzęsy są mocno podkreślone i podkręcone. Początki życia tego tuszu są bardzo obiecujące i trwają całkiem długo, ale nie jest to produkt, który można by używać przez rok czy półtora. Po otwarciu polecam zużyć w jakieś 6 miesięcy, zanim zacznie się grudkować i osypywać. Czyli zanim wyschnie, a szczoteczka przestanie ładnie wyglądać. Jak na obrazku wyżej. Jest trwały, zmywa się bez problemu dowolnym produktem do demakijażu. Przy bardzo wrażliwych oczach może podrażniać.

MaxFactor Eye Brightening Tonal Black Volumising Mascara - for Hazel Eyes
Wybrałam odcień czerni dedykowany piwnym i orzechowym oczom - są jeszcze wersje dla zielonych, niebieskich i brązowych. Ma rozświetlać spojrzenie, podkreślać kolor tęczówki i akcentować rzęsy. Ciężko mi orzec, czy rozświetla, ale na pewno delikatnie pogrubia i wydłuża rzęsy, a przy odpowiednim szczotkowaniu i podkręca rzęsy. Polecam mieć na podorędziu dodatkową szczoteczkę do przeczesania rzęs, gdyż potrafi trochę sklejać. Efekt jest delikatny, dobry na co dzień - tusz się nie grudkuje, ale czasami potrafi szybko się rozmazać, kiedy innym razem wytrzymuje kilka godzin bez żadnych problemów. Delikatny dla oczu, łatwo się zmywa.

Maybelline Volum' Express the Falsies Feather-Look
To chyba najbardziej problematyczny tusz z mojej kolekcji. Na początku byłam pod ego ogromnym wrażeniem, nawet przy 3 warstwach rzęsy były lekkie, wydłużone i NAPRAWDĘ perfekcyjnie rozdzielone. I zostawały ze mną w takim stanie cały dzień lub wieczór. Tusz idealny! Jedynie kolorowi dodałabym trochę więcej mocy, odcień Glam Black mógłby bardziej przypominać Deep Black od Chanel. Duża, elastyczna szczoteczka o fajnej linii i włosiu, osadzona na wyginającym się i dostosowującym do rzęs patyczku. Czy jak to się tam nazywa. Niestety, po około 1-1,5 miesiąca coś mu się stało i zaczął strzelać fochy, aż w końcu obraził się całkiem, w przeciągu kilku dni. Grudki, osypywanie i szybsze rozmazywanie. Przestał nadawać się do użycia przed upływem 2 miesięcy od otwarcia, co jest niefajne jak na tusz za około 30zł! Dla oczu delikatny, zmywa się dobrze.

W następnym odcinku kilka dobrych rad rzęsomalowaniowych.

Któryś tusz do was przemawia? Albo znacie tusz idealny, który spełniałby moje skromne oczekiwania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz