Są miejsca, do których chce się ciągle wracać i wracać. Jutro lecimy do jednego z nich.
Odwiedzimy nasza ukochaną, wspaniałą Favignanę. To miejsce, gdzie problemy znikają, świat wydaje się nieskalanie dobry, a otoczenie olśniewa pięknem. Gdzie się nie obejrzysz, jest pięknie.
Kolory są niesamowicie ostre, ale i tworzą spójną kompozycję. Działają niesamowicie uspokajająco. Nie mogę się doczekać, kiedy telefon zacznę zostawiać w szafce nocnej, na spacery będę ruszała uzbrojona tylko w aparat fotograficzny i krem z filtrem.
Szeroko się uśmiecham na myśl o tym, że już jutro będę słuchać fal rozbijających się o brzeg. I szumiących. Smak soli na ustach, morska bryza we włosach... W trakcie zeszłorocznej wycieczki na Sycylię i Favignanę po raz pierwszy w życiu płakałam ze szczęścia i piękna. Jest tam coś, czemu nie mogę się oprzeć. Zakochałam się. Zakochałam się i ciągle chcę wracać, a wspominam z rozmarzeniem. A już jutro - znowu tam będę.
Jest jeszcze coś, co dla mnie - żarłoka - jest niesamowite. Tamtejsze jedzenie. Może to kwestia klimatu, może to kwestia tego, że wszystko smakuje lepiej, przyprawione szczęściem. Proste składniki, łączone przez S. w proste potrawy, dają niesamowity, totalnie pyszny efekt. Nigdy nie miałam tylu foodgazmów w tak krótkim czasie.
Planuję się wyłączyć, maksymalnie zrelaksować. Trochę się poopalać, pokąpać w morzu... sporo pospacerować, pojeździć na rowerze. Cieszyć się tą małą ucieczką ze znajomymi. Poczuć ten niesamowity, cudowny spokój i luz, który tam jest naturalny. Jeść same pyszności - szczególnie że tam nawet wielka miska makaronu nie tuczy. Pasie tylko to szczęście, które nie chce zblednąć. I pozostaje w tobie jeszcze długo po powrocie.
A, no i takie widoki z okna w Trapani, na Sycylii są normalne:
Chciałabym tam już być!
Odwiedzimy nasza ukochaną, wspaniałą Favignanę. To miejsce, gdzie problemy znikają, świat wydaje się nieskalanie dobry, a otoczenie olśniewa pięknem. Gdzie się nie obejrzysz, jest pięknie.
Kolory są niesamowicie ostre, ale i tworzą spójną kompozycję. Działają niesamowicie uspokajająco. Nie mogę się doczekać, kiedy telefon zacznę zostawiać w szafce nocnej, na spacery będę ruszała uzbrojona tylko w aparat fotograficzny i krem z filtrem.
Szeroko się uśmiecham na myśl o tym, że już jutro będę słuchać fal rozbijających się o brzeg. I szumiących. Smak soli na ustach, morska bryza we włosach... W trakcie zeszłorocznej wycieczki na Sycylię i Favignanę po raz pierwszy w życiu płakałam ze szczęścia i piękna. Jest tam coś, czemu nie mogę się oprzeć. Zakochałam się. Zakochałam się i ciągle chcę wracać, a wspominam z rozmarzeniem. A już jutro - znowu tam będę.
Jest jeszcze coś, co dla mnie - żarłoka - jest niesamowite. Tamtejsze jedzenie. Może to kwestia klimatu, może to kwestia tego, że wszystko smakuje lepiej, przyprawione szczęściem. Proste składniki, łączone przez S. w proste potrawy, dają niesamowity, totalnie pyszny efekt. Nigdy nie miałam tylu foodgazmów w tak krótkim czasie.
Planuję się wyłączyć, maksymalnie zrelaksować. Trochę się poopalać, pokąpać w morzu... sporo pospacerować, pojeździć na rowerze. Cieszyć się tą małą ucieczką ze znajomymi. Poczuć ten niesamowity, cudowny spokój i luz, który tam jest naturalny. Jeść same pyszności - szczególnie że tam nawet wielka miska makaronu nie tuczy. Pasie tylko to szczęście, które nie chce zblednąć. I pozostaje w tobie jeszcze długo po powrocie.
A, no i takie widoki z okna w Trapani, na Sycylii są normalne:
Chciałabym tam już być!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz