Rozstania nigdy nie są łatwe, ani tym bardziej przyjemne. Ale jednak - są powody do wdzięczności.
Czytałam ostatnio artykuł o tym, dlaczego warto być wdzięcznym za złamane serce. Większość powodów była banalna - przyzwolenie na marudzenie, oglądanie seriali bez wytchnienia, jedzenie na pocieszenie, więcej czasu dla siebie i przyjaciół, których się trochę zaniedbało...
Z doświadczenia jednak wiem, że rozstanie - najbardziej nawet bolesne - wielu rzeczy uczy. Nie tylko rozstanie z resztą, a każdy kryzys - szczególnie jeśli wychodzicie z niego razem. Kiedy już minie pierwsza faza bólu, przychodzi czas na refleksję. A jest się nad czym zastanawiać.
Po pierwsze - macie szansę pomyśleć nad tym, jakie zmiany w zaszły zaszły. Bo na pewno zaszły, co do tego nie mam wątpliwości. Czy to zmiany na lepsze? Zmieniła was druga osoba czy czas? Niezależnie od odpowiedzi, jesteście już innymi ludźmi, niż byliście na początku związku. A nie zawsze możecie zmieniać się w ten sam sposób co partner, dalej do siebie pasując.
Po drugie - możecie zweryfikować swoje oczekiwania wobec związku i drugiej osoby. Nie dość, że się zmieniliście, to jeszcze czas wypróbował wasze oczekiwania. Marzyliście o bardzo romantycznej drugiej połówce, ale po pewnym czasie mieliście dość? Chcieliście imprezować z waszym kochaniem, ale to nie wystarczało? Już wiecie, czego chcecie od bliskiej relacji - a przynajmniej jesteście bliżej odkrycia tego złotego środka.
Po trzecie - jakie błędy popełniliście zarówno wy, jak i wasze połówki? Nie umiem przecenić wartości tej refleksji - uczymy się na błędach. Więc musimy popełnić je chociaż raz, lub doświadczyć ich ze strony drugiej osoby. Nie wystarczy przeczytać tony artykułów lub podręczników o związkach, żeby umieć stworzyć prawdziwą i satysfakcjonującą relację. Nie wystarczy obserwować znajomych, którzy żyją w związkach, którzy popełniają błędy i cierpią.
Czy się rozstaliście z waszymi połówkami, czy przechodzicie aktualnie ciężki okres - myślcie. Na boginię, myślcie. Głową. Niekoniecznie cały czas, niekoniecznie od razu - kiedy jesteście w szoku, stresie, rozpaczy. Szczególnie w kryzysach - bo płacząc i godząc się bezrefleksyjnie, nie stworzycie niczego trwałego. Kolejny kryzys prędzej czy później przyjdzie, przynosząc ze sobą wspomnienia poprzedniego, nierozwiązanego.
Zastanowienie się, lepsze poznanie siebie daje szansę na bardziej świadome budowanie relacji i określanie celów, które chcecie zrealizować. Jeśli się wam to uda - macie za co być wdzięczni. Bez bólu zapewne nie znaleźlibyście bodźca do takiej introspekcji.
Cierpienie nie uszlachetnia, ale czyni nas mądrzejszymi i lepszymi partnerami. O ile podejmiemy próbę refleksji, krytycznego spojrzenia zarówno na siebie, jak i swoją miłość. Jeśli tylko przecierpicie swoje, nie zastanowicie się i nie wyciągniecie lekcji ze swoich niepowodzeń - historia prawdopodobnie się powtórzy. I będzie się powtarzać, dopóki nie zmądrzejecie.
Czytałam ostatnio artykuł o tym, dlaczego warto być wdzięcznym za złamane serce. Większość powodów była banalna - przyzwolenie na marudzenie, oglądanie seriali bez wytchnienia, jedzenie na pocieszenie, więcej czasu dla siebie i przyjaciół, których się trochę zaniedbało...
Z doświadczenia jednak wiem, że rozstanie - najbardziej nawet bolesne - wielu rzeczy uczy. Nie tylko rozstanie z resztą, a każdy kryzys - szczególnie jeśli wychodzicie z niego razem. Kiedy już minie pierwsza faza bólu, przychodzi czas na refleksję. A jest się nad czym zastanawiać.
Po pierwsze - macie szansę pomyśleć nad tym, jakie zmiany w zaszły zaszły. Bo na pewno zaszły, co do tego nie mam wątpliwości. Czy to zmiany na lepsze? Zmieniła was druga osoba czy czas? Niezależnie od odpowiedzi, jesteście już innymi ludźmi, niż byliście na początku związku. A nie zawsze możecie zmieniać się w ten sam sposób co partner, dalej do siebie pasując.
Po drugie - możecie zweryfikować swoje oczekiwania wobec związku i drugiej osoby. Nie dość, że się zmieniliście, to jeszcze czas wypróbował wasze oczekiwania. Marzyliście o bardzo romantycznej drugiej połówce, ale po pewnym czasie mieliście dość? Chcieliście imprezować z waszym kochaniem, ale to nie wystarczało? Już wiecie, czego chcecie od bliskiej relacji - a przynajmniej jesteście bliżej odkrycia tego złotego środka.
Po trzecie - jakie błędy popełniliście zarówno wy, jak i wasze połówki? Nie umiem przecenić wartości tej refleksji - uczymy się na błędach. Więc musimy popełnić je chociaż raz, lub doświadczyć ich ze strony drugiej osoby. Nie wystarczy przeczytać tony artykułów lub podręczników o związkach, żeby umieć stworzyć prawdziwą i satysfakcjonującą relację. Nie wystarczy obserwować znajomych, którzy żyją w związkach, którzy popełniają błędy i cierpią.
Czy się rozstaliście z waszymi połówkami, czy przechodzicie aktualnie ciężki okres - myślcie. Na boginię, myślcie. Głową. Niekoniecznie cały czas, niekoniecznie od razu - kiedy jesteście w szoku, stresie, rozpaczy. Szczególnie w kryzysach - bo płacząc i godząc się bezrefleksyjnie, nie stworzycie niczego trwałego. Kolejny kryzys prędzej czy później przyjdzie, przynosząc ze sobą wspomnienia poprzedniego, nierozwiązanego.
Zastanowienie się, lepsze poznanie siebie daje szansę na bardziej świadome budowanie relacji i określanie celów, które chcecie zrealizować. Jeśli się wam to uda - macie za co być wdzięczni. Bez bólu zapewne nie znaleźlibyście bodźca do takiej introspekcji.
Cierpienie nie uszlachetnia, ale czyni nas mądrzejszymi i lepszymi partnerami. O ile podejmiemy próbę refleksji, krytycznego spojrzenia zarówno na siebie, jak i swoją miłość. Jeśli tylko przecierpicie swoje, nie zastanowicie się i nie wyciągniecie lekcji ze swoich niepowodzeń - historia prawdopodobnie się powtórzy. I będzie się powtarzać, dopóki nie zmądrzejecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz