Czyli co było, kiedy mnie nie było.
Trochę życiowo, trochę kosmetycznie, trochę konsumpcyjnie... bo trochę tych nowości jest!
Wasza ulubiona blogerka obroniła licencjat (w końcu, w końcu!), dostała się na magisterkę i zdążyła obie te okoliczności sowicie oblać. Więc uwaga, uwaga - mam już papierek, że jestem mądra. I teraz z dnia na dzień będę już tylko mądrzejsza - skończyły się żarty!
Więc w bardzo poważnym tonie przechodzę do kolejnych nowości.
Otworzyli mi Żabkę w okolicy, tam odkryłam pyszne napoje.
Same dobroci - sok owocowy, mniej kalorii niż w innych gazowanych słodkościach i fantastyczny smak. Fioletowa wersja zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Teraz chodzę i piję Charliego.
Z prawie takim samym zapałem, jak wino.
Odkryłam też maseczki z Montagne Jeunesse. Wcześniej jakoś mi umykały, ale jak już trafiły w moje łapki, to nie zapomnę o nich.
Robią mi dobrze na twarzy i pięknie pachną. Zależnie od deklarowanego działania, robią dobrze w inny sposób. Ale zawsze pozostawiają skórę miękką. Ja wybieram głównie te oczyszczające i, o dziwo, bardzo dobrze spełniają swoją rolę.
I mówiłam już, że pięknie pachną?
Pojawiło się ostatnio na rynku coś, co warto spróbować?
W ogóle, postanowiłam, że czasem będę pisać takie rzeczy o nowościach, odkryciach i innych wspaniałościach. Żeby nie było, że w życiu tylko jem i się wymądrzam ;)
Trochę życiowo, trochę kosmetycznie, trochę konsumpcyjnie... bo trochę tych nowości jest!
Wasza ulubiona blogerka obroniła licencjat (w końcu, w końcu!), dostała się na magisterkę i zdążyła obie te okoliczności sowicie oblać. Więc uwaga, uwaga - mam już papierek, że jestem mądra. I teraz z dnia na dzień będę już tylko mądrzejsza - skończyły się żarty!
Więc w bardzo poważnym tonie przechodzę do kolejnych nowości.
Otworzyli mi Żabkę w okolicy, tam odkryłam pyszne napoje.
Same dobroci - sok owocowy, mniej kalorii niż w innych gazowanych słodkościach i fantastyczny smak. Fioletowa wersja zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Teraz chodzę i piję Charliego.
Z prawie takim samym zapałem, jak wino.
Odkryłam też maseczki z Montagne Jeunesse. Wcześniej jakoś mi umykały, ale jak już trafiły w moje łapki, to nie zapomnę o nich.
Robią mi dobrze na twarzy i pięknie pachną. Zależnie od deklarowanego działania, robią dobrze w inny sposób. Ale zawsze pozostawiają skórę miękką. Ja wybieram głównie te oczyszczające i, o dziwo, bardzo dobrze spełniają swoją rolę.
I mówiłam już, że pięknie pachną?
Pojawiło się ostatnio na rynku coś, co warto spróbować?
W ogóle, postanowiłam, że czasem będę pisać takie rzeczy o nowościach, odkryciach i innych wspaniałościach. Żeby nie było, że w życiu tylko jem i się wymądrzam ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz